Reprezentacja Polski piłkarze ręcznych przegrała z Niemcami w meczu o brązowy medal igrzysk olimpijskich. Do domu wrócimy bez medali.
Polscy szczypiorniści raz w historii stanęłi na olimpijskim podium. W 1976 roku w Montrealu pokonaliśmy RFN w meczu o brąz. Po fenomenalnym zwycięstwie nad Chorwacją w ćwierćfinale i półfinałowym boju do ostatnich sekund z Duńczykami, liczyliśmy, że po 40 latach biało-czerwoni powtórzą ten sukces. Medal na igrzyskach byłby ukoronowaniem wspaniałych karier pokolenia Karola Bieleckiego, Bartosza Jureckiego, Krzysztofa Lijewskiego czy Sławomira Szmala. Niestety, mimo walki do końca, gry z wielkim poświęceniem i zaangażowaniem, nasi kadrowicze zajęli najgorsze dla sportowców, czwarte miejsce.
Niedzielne spotkanie rozpoczęło się po myśli naszego zespołu. Po bramkach Bieleckiego z rzutu karnego oraz Przemysława Krajewskiego szybko objęliśmy prowadzenie 2:0. Nasi zachodni sąsiedzi błyskawicznie jednak wyrównali i gra zaczęła toczyć się punkt za punkt. W 15 min to my znów byliśmy na prowadzeniu i to trzybramkowym. Wówczas czas wziął szkoleniowiec Niemców. Poskutkowało.
Okres między 15 a 22 min to najgorszy czas naszego zespołu w całym meczu. W ciągu siedmiu minut nie rzuciliśmy ani jednej bramki, tracąc aż pięć i trzy gole przewagi zamieniliśmy na dwa straty. Impas przełamał rzutem z koła Bartosz Jurecki, ale nie na długo. Niemcy powiększyli jeszcze przewagę i na przerwę schodziliśmy przegrywając 13:17.
Tuż po wznowieniu gry za sprawą Krzysztofa Lijewskiego nieznacznie zmniejszyliśmy straty, ale to nasi rywale wciąż nadawali ton boiskowym wydarzeniom. W 43 min przegrywaliśmy już siedmioma bramkami i jasne stało się, że ciężko będzie odrobić tak poważne straty.
Nasi chłopcy nie zamierzali się jednak poddawać. Impuls dał Piotr Wyszomirski - dotychczas broniący znacznie słabiej niż w hitowych starciach z Danią i Chorwacją - który odbił rzut karny. Dwa trafienia z rzędu Mariusza Jurkiewicza i trzy kolejne świetne intwerwencje Wyszu pozwoliły nam uwierzyć, że nie wszystko jeszcze stracone. To wciąż było jednak pięć bramek straty, a do końca zaledwie dziesięć minut.
Niemcy trzymali brązowe medale w garści i nie wypuścili ich. Dowieźli korzystny wynik do końca, jeszcze minimalnie powiększając prowadzenie i ostatecznie zwyciężyli 31:25. Po końcowej syrenie Polacy padli na parkiet. Niektórzy podobnie jak w meczu z Duńczykami płakali. Mocno przeżywali porażkę. Trudno się dziwić, dla wielu z nich była to ostatnia szansa na olimpijski medal. Czwarte miejsce bez kontuzjowanego Michała Jureckiego to jednak i tak wielki sukces naszej narodowej drużyny.
– Meczem z Chorwacją wywalczyliśmy sobie prawo gry o medale. Mieliśmy dwa mecze, żeby przejść do historii nie tylko polskiej piłki ręcznej, ale całego polskiego sportu. Nie udało się i wszyscy czujemy z tego powodu olbrzymi żal. Ja osobiście nie mam zamiatu kończyć reprezentacyjnej kariery, ale kilku chłopaków pewnie zdecyduje się na taki krok. Dali tak dużo dla drużyny i kraju, że mają do tego pełne moralne prawo – powiedział Jurkiewicz.
Polska - Niemcy 25:31 (13:17)
Polska: Szmal, Wyszomirski - Krajewski 5, Lijewski 5, Daszek 3, Bielecki 3, Jurkiewicz 3, B. Jurecki 2, Jachlewski 2, Syprzak 1, Wiśniewski 1, Kus, Szyba.
Niemcy: Heinevetter, Wolf - Reichmann 7, Gensheimer 6, Wiencek 5, Kuhn 4, Drux 3, Wienhold 3, Wiede 2, Pekeler 1, Lemke.