ROZMOWA Z Piotrem Wyszomirskim, bramkarzem reprezentacji Polski, byłym zawodnikiem Azotów Puławy
Po dwóch porażkach niektórzy was już skreślili, a wy udowodniliście, że jesteście fighterami i pokonując najpierw Egipt, a teraz Szwecję, wróciliście do gry.
– Trener przed każdym meczem powtarza: „nie wiem, jak, ale wygrajcie to, choćby jedną bramką”. Ze Szwedami była szalona końcówka, mieliśmy trzy bramki przewagi, nie udało się jej zachować, ale wygraną dowieźliśmy do końca i tą jedną bramką wygraliśmy.
Wynik cieszy, ale do samej gry można mieć trochę zastrzeżeń. Sporo było niedokładności, szczególnie w ofensywie.
– Mamy jeszcze nad czym pracować. Musimy poprawić kilka błedów w ataku i obronie, przygotować się na mecz ze Słowenią, która prezentuje się świetnie na tych igrzyskach.
To był mecz o olbrzymim cieżarze gatunkowym. Szwedzi grali o życie, wy w zasadzie też, bo przegrywając, mocno komplikowaliście sobie sytuację.
– To był mecz o być albo nie być. Gdybyśmy przegrali... No, ze Słowenią będzie bardzo ciężko, trzeba to powiedzieć. Gdybyśmy przegrali, bardzo byśmy skomplikowali sobie sytuację. Były nerwy, bo raz my prowadziliśmy, raz Szwedzi, ale to my mamy dwa punkty.
Znów, podobnie jak z Niemcami, zagrał pan w wyjściowym składzie.
– Raz zaczyna Sławek, raz ja. Tym razem padło na mnie, trener tak zdecydował. Podoba mi się taka rotacja.
Jak smakuje pierwsza bramka w reprezentacji Polski?
– Miła chwila, ale ważniejsze, że wygraliśmy ważny mecz.
Ostatnio sporo tych goli, rzucanych przez bramkarzy.
– Wszystko przez zmianę przepisów. Gra stała się szybsza. Mamy swoje okazje i je wykorzystujemy.
Po remisie Egiptu z Brazylią wciąż nie możecie być jeszcze pewni awansu.
– Nie możemy patrzeć na innych, chcemy wygrywać każdy kolejny mecz. Ze Słowenią także. Bardzo chcemy wygrać, bo to nas postawi w super sytuacji przed fazą pucharową.
Zaczęliście ten turniej nie najlepiej, ale jeśli wyjdziecie z grupy, będziecie jeden krok od strefy medalowej.
– Zasady turnieju olimpijskiego są takie, że porażki z fazy grupowej nie mają wpływu na dalsza rywalizację. Trzeba tylko awansować do ćwierćfinału. Później to będzie jeden mecz, od którego będzie wszystko zalezało. Albo zagramy o medale, albo nie. Z kim zagramy, nie ma znaczenia, bo te cztery zespoły, które wyjdą z grupy A, są na zbliżonym poziomie. Póki co koncentrujemy się na meczu ze Słowenią. Chcemy wygrać.
Nie będzie łatwo, grają świetny turniej.
– Niemcy pokazali, że ich też można pokonać. Słowenia to dobrze znany nam rywal. Zespół bez wielkich gwiazd, ale dobry technicznie, świetnie grający jeden na jednego. Musimy zagrać dobre zawody, żeby zwyciężyć.