Reprezentacji Polski w swym drugim starciu w mistrzostwach świata pokonała niezwykle groźne Japonki 32:30 (15:15), pieczętując awans do fazy głównej turnieju. Biało-Czerwone rozegrały znakomite zawody.
Polki do drugiego grupowego starcia przystąpiły w nieco zmienionym składzie w stosunku do czwartkowego meczu z Iranem. Paulinę Masną i Nikolę Głębocką zastąpiły Aleksandra Zimny oraz Mariola Wiertelak.
Pierwsza na listę strzelczyń wpisała się Dagmara Nocuń, ale Azjatki dwukrotnie odpowiedziały z rzutów karnych, dość łatwo wygrywając pojedynki przed linią pola bramkowego. Grając w osłabieniu po karze dla Moniki Kobylińskiej, Biało-Czerwone straciły trzeciego, a potem czwartego gola. Kolejne akcje to dość niespodziewany popis Marleny Urbańskiej. Była zawodniczka Pogoni Szczecin nie tylko dwukrotnie wykończyła dobra nagrania na kolo, ale też popisała się kapitalną zbiórką w obronie. W 10 minucie prawoskrzydłowa MKS FunFloor Lublin Magda Balsam wyrównała stan rywalizacji na 5:5. Jeszcze przed upływem pierwszego kwadransa boisko opuściła Aleksandra Rosiak, która doznała niegroźnego na szczęście urazu stopy. Nasze rodaczki coraz pewniej czuły się z nieprzyjemnym rywalem, a w 15.minucie trzeci już gol aktywnej Nocuń wyprowadził nominalne gospodynie na +2.
Drugi kwadrans fatalnie zaczął się dla Karoliny Kochaniak-Sala, która najpierw zmarnowała okazję na trafienie, a potem musiała opuścić plac gry w wyniku kontuzji. W 18. minucie, grając już bez dwóch kluczowych piłkarek, Polki prowadziły 10:7. Zespołem umiejętnie dyrygowała kapitan Kobylińska, autorka pięciu z jedenastu pierwszych trafień naszej kadry. Szkoda dwóch okazji Aleksandry Tomczyk, która musiała zastąpić Kochaniak-Salę i niezebranej piłki po obronie karnego przez Adriannę Płaczek. Japonki fenomenalnie biegały, z lubością wykorzystując błędy naszych reprezentantek. W tej fazie potyczki prowadzenie przechodziło z rąk do rąk, nie brakowało też prostych strat. Na 100 sekund przed zejściem do szatni trzeci gol Balsam oznaczał korzystny dla nas stan 15:14. Azjatki przed zmianą stron zdołały wyrównać, co idealnie obrazowało charakter ciekawych i wyrównanych zawodów.
Drugą odsłonę zaczęliśmy z nowymi skrzydłowymi w osobach Adrianny Górnej i Darii Michalak. Ta pierwsza momentalnie zaskoczyła Sakurę Kametani, a że Płaczek znów nie dała się pokonać z siódmego metra, Polki za sprawą kapitalnej akcji Rosiak wróciły na +2.
Radość, do czego już zdołaliśmy przywyknąć, nie trwała długo. Piłkarki z Kraju Kwitnącej Wiśni szybko potrafiły się odgryźć, natomiast trudno było nie dostrzec znakomitej postawy Biało-Czerwonych, które w sobotę były jednością i miały wielki atut w niezawodnym duecie Kobylińska-Rosiak. W 43. minucie nasze rodaczki za sprawą trafienia rezerwowej Michalak prowadziły 24:21. Nigdy wcześniej żadna ze stron nie miała tak wysokiej przewagi, choć trzy gole w szczypiorniaku to przecież tyle co nic.
Jeszcze przed upływem trzeciego kwadransa Japonia zmniejszyła straty do jednego oczka za sprawą dwóch bramek lewoskrzydłowej Haruno Sasaki. Kilkakrotnie można było dyskutować ze słusznością decyzji słoweńskich sędziów, selekcjoner Arne Senstad dostał zresztą żółtą kartkę. Długo graliśmy w osłabieniu, podczas gdy na faule Azjatek przymykano oko. W 52.minucie po błędzie Barbary Zimy, Japonki wyrównały na 26:26, a potem wróciły na minimalne prowadzenie. Potężna bomba i dziesiąty już gol kapitan Kobylińskiej, a w kolejnym ataku pierwsza bramka Aleksandry Tomczyk przywróciły nam wiarę w końcowy triumf. Tym bardziej, że kolejna rezerwowa, Mariola Wiertelak podwyższyła w 55. minucie na 29:27.
Potem nastąpił krótki przestój naszej drużyny w ataku przerwany trafieniem z karnego niezawodnej Magdy Balsam. Było 30:28 i 110 sekund do końca. Warto zaznaczyć, że w końcu arbitrzy ze Słowenii wykluczyli faulującą Matsumoto. Na 80 sekund przed syreną wieńczącą te pasjonujące zawody, o czas poprosił selekcjoner Senstad. Akcja do Balsam przyniosła stan 31:29, a że Azjatki po chwili popełniły przewinienie w ataku, już nic nie mogło zabrać nam upragnionej euforii.
Polska – Japonia 32:30 (15:15)
Polska: Płaczek, Zima – Zimny 1, Galińska 1, Kobylińska 11, Balsam 5, Wiertelak 1, Matuszczyk, Górna 1, Tomczyk 1, Rosiak 4, Urbańska 2, Michalak 2, Kochaniak-Sala, Uścinowicz, Nocuń 3. Trener: Arne Senstad.
Japonia: Kametani, Saito – Nagata 3, Sahara, Hatsumi 1, Kitahara, Hattori 1, Kasai 3, Nakayama 2, Matsumoto 5, Akiyama 4, Aizawa 5, Okada, Sasaki 5, Yoshidome 1, Ishikawa. Trener: Shigeo Kusumoto.
Sędziowali: Bojan Lah i Davik Sok (Słowenia)
W drugim meczu grupy F Niemki, mimo słabiutkiego startu, rozgromiły Iran 45:22. To właśnie nasze zachodnie sąsiadki będą ostatnim przeciwnikiem Polek w pierwszej fazie turnieju.
To starcie zaplanowano na poniedziałek. Niezależnie od rozstrzygnięć, Biało-Czerwone pozostaną w Herning, gdzie w czwartek rozpoczną zmagania z trzema najlepszymi drużynami grupy E, czyli najprawdopodobniej Danią, Rumunią i Serbią.
Rozegrane mecze:
Niemcy – Japonia 31:30
Polska – Iran 35:15
Iran – Niemcy 22:45
Polska – Japonia 32:30
Tabela:
-
Niemcy 4 (76:52)
-
Polska 4 (67:45)
-
Japonia 0 (36:63)
-
Iran 0 (37:80)
Do rozegrania:
Poniedziałek, 4 grudnia, 18.00 Japonia – Iran
Poniedziałek, 4 grudnia, 20.30 Niemcy – Polska