Dla akademików z Białej Podlaskiej starcie z Powenem Zabrze to kolejna szansa na zdobycie jakichkolwiek punktów, tak bardzo potrzebnych do utrzymania w I lidze.
Sytuacja bialczan jest zła. Do końca rozgrywek pozostało dziewięć kolejek, w których teoretycznie można zdobyć 18 punktów. Po dwóch seriach rundy rewanżowej, i tylko jednej wygranej z SPR Końskie, AZS nadal zajmuje ostatnie miejsce.
Tyle samo ma 11. Żagiew. Do 9. miejsca, dającego utrzymanie, brakuje trzech oczek. Na rozkładzie akademików są dalej ASPR Zawadzkie, Wisła Sandomierz, Politechnika Radomska. Terminarz jednak nie jest korzystny, przez dwa miesiące zespoły grają co dwa tygodnie, a nie jak było w pierwszej rundzie, co tydzień. Utrzymanie optymalnej formy jest zatem trudniejsze.
W sobotę faworyt jest tylko jeden, są nim zabrzanie. Podopieczni trenera Roberta Nowakowskiego pewnie zmierzają do ekstraklasy. Ich przewaga nad ASPR wynosi już pięć punktów. Goście mają imponujący bilans spotkań. Wygrali 11 meczów, a tylko raz zremisowali i przegrali. Co ciekawe, Powen tracił punkty tylko na własnym parkiecie (23:23 z Politechniką Radom i 25:31 z ASPR).
- W naszej sytuacji zawsze gramy o zwycięstwo - mówi bramkarz AZS Tomasz Filipiak. - Doceniamy klasę lidera, nie boimy się go. Chcemy rewanżu za poprzedni sezon, kiedy to przegraliśmy jedną bramką, tracąc ją po tzw. rzucie po czasie. Najważniejsze, że atmosfera w drużynie jest dobra, nie ma konfliktów. Do końca walczymy o uratowanie ligi.