Była to druga wygrana w sezonie, a pierwsza na własnym parkiecie podopiecznych trenera Piotra Dropka.
W ekipie gospodarzy zadebiutował doświadczony bramkarz Krzysztof Lipka, wychowanek Warszawianki, mający za sobą występy m.in. w Stali Mielec. Nowy zawodnik już w pierwszym występie istotnie pomógł drużynie, przyczyniając się do sobotniego sukcesu.
Dzięki kilku udanym interwencjom Lipki cały zespół Azotów poczuł się pewniej i mógł zademonstrować swoje możliwości. A przebieg spotkania pokazał, że puławian stać na dobrą, a przede wszystkim efektywną grę.
Azoty rozpoczęły spotkanie z impetem, szybko obejmując prowadzenie 4:0. Gospodarze mieli wiele okazji do powiększenie przewagi, jednak w pewnym momencie nastąpił przestój. Kilka kontrataków zostało zmarnowanych, a obrona nie była tak agresywna jak podczas otwarcia zawodów. Rywale wykorzystali słabszą postawę Azotów, doprowadzając w 13 min do remisu 7:7.
Do końca pierwszej połowy trwała wymiana ciosów, a żadnej z drużyn nie udało się uzyskać większej przewagi. Wśród gospodarzy wyróżniał się Bogumił Buchwald. Sporo ożywienia do poczynać miejscowych wniósł niezawodny Wojciech Zydroń, który przystąpił do meczu z urazem pachwiny. Dzięki środkom znieczulającym mógł stoczyć kolejną pasjonującą rywalizację. Końcówka pierwszej odsłony mocno rozgrzała kibiców. Przy stanie 15:15 Lipka kapitalnie obronił karnego, a ostatnią akcję skutecznie zakończył Buchwald, zapewniając skromną, jednobramkową zaliczkę.
Po zmianie stron goście zdobyli się na krótki zryw i po raz ostatni doprowadzili do remisu. Od tej chwili rozpoczęła się koncertowa gra Azotów. Lipka znowu obronił rzut karny, a Buchwald z Zydroniem trafiali jak w transie.
Ten ostatni świetnie wykańczał kontrataki i egzekwował karne. Przeciwnicy nie potrafili znaleźć sposobu na powstrzymanie prawoskrzydłowego puławskiej ekipy. Z kolei w defensywie ciężką pracę wykonywali Paweł Sieczka i Grzegorz Mazur.
Swoje zrobili także Sebastian Płaczkowski oraz Marcin Kurowski, który rozgrywał jak za dobrych lat, a jego trafienie w 47 min doprowadziło do wyniku 24:17. Przy tak dobrej dyspozycji gospodarze już nie mieli prawa roztrwonić przewagi.
Nie tylko kontrolowali przebieg wydarzeń na parkiecie, ale popisywali się efektownymi zagraniami. Zydroń systematycznie bombardował bramkę gości, ale ukoronowaniem zmagań była interwencja młodziutkiego Marcina Gładysza. Wziął przykład od starszego kolegi i tuz przed końcową syreną obronił rzut karny.
Azoty Puławy - Miedź-96 Legnica 33:24 (16:15)
Azoty: Lipka i Gładysz - Zydroń 12, Buchwald 10, Kurowski 3, Płaczkowski 2, Sieczka 2, Afanasjev 2, Witkowski 1, Szyba 1, Lasoń, Mazur.
Miedź: Kryński i Kiepulski - R. Fabiszewski 5, Brygier 4, Ścigaj 3, Szabat 3, Skrabania 3, Petela 3, Grębosz 1, Góreczny 1, Rosiak 1, Kowaliow, T. Fabiszewski, Będzikowski.
Sędziowali: Paweł Kaszubski i Piotr Wojdyr z Gdańska: Widzów - ok. 600.