ROZMOWA z Ryszardem Skutnikiem, trenerem piłkarzy ręcznych Azotów Puławy
- Mój zespół rozegrał dobre spotkanie, choć pojawiły się również chwile przestoju. Mieliśmy przeciwnika dokładnie rozpracowanego na podstawie dwóch meczów z wakacyjnego turnieju w Doboju, w Bośni i Hercegowinie. Metaloplastyka niczym nas nie zaskoczyła.
• Można było jednak pierwsze spotkanie wygrać znacznie wyżej niż 26:20. W pewnym momencie prowadziliście już różnicą dziewięciu trafień.
- I wtedy moi zawodnicy zaczęli grać na tzw. gazetę, czyli zbyt indywidualnie. Każdy z nich chciał rzucić bramkę po to, aby potem zaistnieć w mediach. Taka postawa nic dobrego nie przyniosła. I dlatego wziąłem czas, żeby uspokoić zespół.
• Nie potraficie kontrolować gry przy własnym prowadzeniu.
- Cały czas próbujemy ten zły nawyk wyeliminować. Takie problemy ma wiele polskich drużyn. Kiedy jest szansa na dobicie przeciwnika, nie potrafią pójść za ciosem i dorzucić jeszcze kilku bramek. Chodzi o to, aby wypracować bezpieczną przewagę i kontrolować grę.
• Po raz kolejny zaskoczył pan rywala, ale najbardziej swoich zawodników. Podczas meczu w Sabacie na ławce rezerwowych usiedli Jan Sobol i przez pierwszą połowę Mateusz Kus, a pojawili się na Adam Skrabania na lewym skrzydle, Paweł Grzelak na kole i Paweł Kowalik na prawym skrzydle. A na rozegraniu wystąpił nominalny skrzydłowy Przemysław Krajewski.
- Część roszad wynikała z sytuacji na boisku, np. skręconej kostki Nikoli Prce, a część była zamierzona. Jan Sobol we wcześniejszym meczu ligowym z Wybrzeżem Gdańsk prezentował się słabo, więc dałem pograć Pawłowi Kowalikowi. Na bolące plecy narzekał również Piotr Masłowski dlatego jego zadania na środku rozegrania przejął Przemysław Krajewski. Żaden z zawodników nie może być pewien miejsca w składzie, a zdrowa rywalizacja wpływa pozytywnie na drużynę.
• Myśli pan, że sprawa awansu do czwartej rundy Challenge Cup jest już przesądzona, a sobotni rewanż w Puławach będzie tylko formalnością?
- W żadnym wypadku. Metaloplastyka to młody, ambitny zespół. Serbowie przyjadą do Puław i na pewno będą walczyć. Mamy tydzień, aby „wbić” do głowy moim zawodnikom, że jeszcze nie awansowali do dalszych gier. Mecz zaczyna się od wyniku 0:0, kto myśli inaczej jest w wielkim błędzie. Na pewno czeka nas trudne spotkanie, które tym samym powinno być bardzo ciekawe dla kibiców.