(fot. MACIEJ KACZANOWSKI)
MKS Perła w sobotę o godz. 18 podejmie Metraco Zagłębie. To spotkanie zadecyduje o pozycji lidera na zakończenie pierwszej rundy
Chociaż oba kluby leżą na dwóch przeciwnych końcach Polski, to konfrontacje Lublina z Lubinem zawsze są określane mianem świętej wojny. Wszystko przez bogatą historię obu ekip, które w XXI w. kolekcjonują medale mistrzostw Polski. W tych najważniejszych spotkaniach zazwyczaj górą była lubelska drużyna. Był jeden wyjątek – Zagłębie zdobyło mistrzowski tytuł w sezonie 2010/2011. W finale fazy play-off spotkało się wówczas z SPR Lublin. O złotym krążku zadecydował dopiero piąty mecz.
W tym sezonie „Miedziowe” chcą nawiązać do tamtych sukcesów. Na razie idzie im znakomicie i z dorobkiem 29 „oczek” przewodzą ligowej stawce. Jedyny punkt podopieczne Bożeny Karkut straciły w Szczecinie, gdzie miejscową Pogoń pokonały dopiero po serii rzutów karnych. Zawodniczki Perły również nie mają wielkich powodów do zmartwień. Drugie miejsce i jedynie dwa punkty straty do Zagłębia – ten wynik pozwala myśleć o powrocie na mistrzowski tron.
Sobotnia konfrontacja będzie również wyjątkowa z powodu liderek obu ekip. W lubińskim obozie jedną z nich jest Alina Wojtas, która w latach 2009-2014 grała w hali Globus. To tam wywalczyła cztery tytuły mistrzowskie, czym zapewniła sobie transfer do Larviku. W norweskim potentacie nie szło jej już aż tak dobrze, w dużej mierze z powodu urazu kolana. Przed tym sezonem zdecydowała się na powrót do Polski i wylądowała w Lubinie. Dzięki temu może być blisko swojego życiowego partnera, Jakuba Świerczoka.
Liderką MKS Perły jest natomiast Kinga Achruk, która przez pięć lat grała dla Zagłębia. To właśnie tam wypromowała się na tyle, że trafiła do słynnej czarnogórskiej Buducnost Podgorica. W lecie tego roku postanowiła wrócić jednak do Polski i zakotwiczyła w Lublinie. – Dla mnie to mecz jak każdy inny. Mam wiele miłych wspomnień związanych z Zagłębiem. Teraz nosze jednak koszulkę Perły i chcę dla tego klubu zdobywać bramki – mówi Kinga Achruk.
Można być pewnym, że obie ekipy nie będą się oszczędzać w trakcie spotkania. Dla obu drużyn będzie to bowiem ostatni mecz przed ponad miesięczną przerwą spowodowaną udziałem reprezentacji Polski w mistrzostwach świata w Niemczech. Do ligowych rozgrywek szczypiornistki wrócą dopiero po nowym roku. – I to sprawia, że ten pojedynek będzie wyjątkowo ciekawy. Nikt nie będzie się oszczędzał czy kalkulował – mówi Achruk. – Te spotkania zawsze elektryzują zarówno kibiców, jak i same zawodniczki. W zespole z Lublina nastąpiły zmiany kadrowe i na pewno dziewczyny są bardzo zmobilizowane po ostatnim nieudanym dla nich sezonie. My też mamy jednak swoje plany, więc szykuje się bardzo ciekawe starcie – ocenia na klubowym portalu Marta Rosińska, zawodniczka „Miedziowych”.