Nie milkną echa niedzielnej porażki MKS FunFloor Lublin, która oznaczała zakończenie europejskiej przygody ekipy prowadzonej przez Edytę Majdzińską.
Tegoroczny wynik osiągnięty przez MKS FunFloor Lublin jest olbrzymim rozczarowaniem. Przypomnijmy, że polski zespół został wyeliminowany przez Super Amara Bera Bera w trzeciej rundzie kwalifikacji. Nastroje w lubelskim obozie są bardzo smutne, ale najważniejsze powinno być wyciągnięcie wniosków z tej porażki.
Osądzając lubelski zespół trzeba pamiętać, że nie przegrał on z europejskim słabeuszem. Super Amara to mistrz Hiszpanii oraz zdobywca krajowego pucharu. Już w poprzednim sezonie drużyna z Kraju Basków ocierała się o fazę grupową Ligi Europejskiej, a z kwalifikacji odpadła po minimalnej porażce norweskim Sola HK.
– Hiszpanki są bardzo dobrym zespołem. One już w Lublinie zagrały świetne spotkanie. Nie możemy się więc wstydzić, że przegraliśmy z kimś słabym. Super Amara to dobry europejski zespół – powiedziała podczas wtorkowej konferencji prasowej Edyta Majdzińska.
Te słowa nie należy traktować jako wymówki, ale jako docenienie realnej siły przeciwnika. Inna sprawa, że można mieć wrażenie, że nie wyciągnięto odpowiednich wniosków z pierwszego spotkania. W nim Hiszpanki pokazały się jako drużyna stosującą agresywną, wysoką obronę.
– W rewanżu rywalki zagrały bardzo podobnie do tego, co pokazały w Lublinie. Cały tydzień ćwiczyliśmy wysoką obronę i byłyśmy na nią przygotowane – przekonywała Daria Szynkaruk.
– W przygotowaniach do rewanżowego spotkania skoncentrowałyśmy się na grze przeciwko agresywnej obronie. Wszystkie warianty i taktyka były przygotowane i przećwiczone. Naszym problemem było radzenie sobie w ataku w akcjach jeden na jednego. Myślę, że to było kluczowe. Popełniliśmy również sporą ilość błędów technicznych. Nie chcę jednak rozliczać zawodniczek ze wszystkich pomyłek. Nie chodzi o to przecież, żeby w kolejnych spotkaniach trzęsły im się ręce – powiedziała Edyta Majdzińska.
Zastanawiający był też fakt, że w meczu w San Sebastian w protokole meczowym zabrakło Dominiki Więckowskiej, która poleciała z drużyną do Hiszpanii. Powodem jej absencji nie była kontuzja, ale decyzja trenerki. – Decyzję o tym, kogo wpisać do protokołu meczowego musieliśmy podjąć już w sobotę. Wówczas nie byliśmy jeszcze pewni, jak będzie czuła się Antonija Mamić. Stąd zadecydowaliśmy, że wpiszemy do protokołu trzy bramkarki. W trudnych momentach ta pozycja jest bardzo istotna, co pokazała chociażby Paulina Wdowiak podczas meczu w Lublinie – wyjaśnia Edyta Majdzińska.
MKS FunFloor została więc już tylko rywalizacja na krajowym podwórku. Ona jednak zostanie wznowiona dopiero w końcówce roku. Na razie świat szczypiorniaka skupia się na rozpoczynających się niedługo mistrzostwach Europy, w których wystąpi także reprezentacja Polski.