W sobotę MKS FunFloor Lublin rozpocznie zmagania w fazie grupowej. Pierwszym rywalem będzie rumuńska CS Gloria 2018 Bistrita-Nasaud
Ostatni mecz w fazie grupowej Ligi Europejskiej lubelski klub rozegrał 21 lutego 2021 r. w rosyjskim Togliatti. Tam ówczesny MKS Perła Lublin przegrał 24:30 z miejscowym HC Lada. Późniejsze lata były w lubelskim klubie bardzo burzliwe, a świadczy o tym fakt, że z obecnej kadry tamto spotkanie pamięta tylko 5 zawodniczek. W tym gronie są Joanna Szarawaga oraz Aleksandra Olek, które na razie jeszcze nie są gotowe do gry.
MKS FunFloor Lublin lepszego miejsca na powrót na europejskie salony chyba nie mógł sobie wyobrazić. Bistrita, czyli niewielkie miasto w środkowej Rumunii, to w spolszczeniu Bystrzyca, z którą Lublin przecież od razu się kojarzy. Oba kluby zresztą w przeszłości miały już okazję ze sobą rywalizować. Po raz ostatni miało to miejsce w sezonie 2019/2020, kiedy spotkały się w fazie grupowej EHF Cup. W Rumunii MKS przegrał 20:26, a hali Globus padł remis 22:22. Co ciekawe, Gloria od tamtej pory nie miała okazji do gry w międzynarodowych rozgrywkach.
Obecny sezon dla Glorii jest całkiem udany. Do fazy grupowej Ligi Europejskiej dostała się bez kwalifikacji, a w lidze rumuńskiej utrzymuje się w czołówce. Po 11 kolejkach zajmuje czwarte miejsce, ale do drugiej w tabeli Craiovej traci tylko punkt. Prowadzące CSM Bukareszt jest poza zasięgiem wszystkich drużyn Liga Nationala. - Mamy te same nogi i ręce, co zawodniczki, z którymi będziemy rywalizować w Lidze Europejskiej. Na te spotkania nastawiamy się pozytywnie i mam nadzieję, że wyciągniemy z nich zwycięstwa. Chcemy przywieźć punkty do Lublina z wyjazdów i cieszyć się wygranymi w hali Globus. Mocno przepracowałyśmy letni okres przygotowawczy, w grudniu także trenowałyśmy, by być gotowe na ten nieco bardziej napięty kalendarz – przekonuje Paulina Wdowiak, bramkarka MKS FunFloor. – W Lidze Europejskiej zbierzemy ważne doświadczenia. Zderzymy się z zupełnie inną piłką ręczną. Nie będzie to łatwe, ale my też jesteśmy mocne i nie znalazłyśmy się w europejskiej elicie przez przypadek. Na pewno nie jesteśmy skazane na porażkę. Jedziemy tam walczyć. Czekają nas mecze z bardzo różnymi i równym jednocześnie zespołami. Sama nie wiem, na który z nich czekam najbardziej. Zmierzymy się z dziewczynami z europejskiego TOPu. Czekam na to z niecierpliwością. Chcę wyciągnąć z tych spotkań dużo doświadczenia, nauki, ale też radości, bo czekałam na mecze na tym poziomie wiele lat – zapewnia Oktawia Płomińska.
Mecz w Bystrzycy rozpocznie się w sobotę o godz. 14. W drugim spotkaniu tej grupy francuskie Neptunes Nantes podejmie niemiecki HSG Bensheim/Auerbach.