W spotkaniu rozegranym awansem Azoty Puławy pokonały MMTS Kwidzyn 26:17. W drugiej połowie gospodarze stracili tylko pięć bramek, sami zdobywając 14
Kibice w Puławach zastanawiali się, czy powtórzy się scenariusz z ostatniego meczu ligowego Azotów w Piotrkowie Trybunalskim. Tydzień temu bowiem puławianie również rozgrywali mecz awansem. Wówczas przeciwnikiem był tamtejszy Piotrkowianin. Ku zaskoczeniu fanów brązowych medalistów dali sobie wydrzeć korzystny wynik i po golu na kilka sekund przed końcem przegrali 31:32.
Goście z Kwidzyna również okazali się bardzo wymagającym przeciwnikiem. Po wyrównanym początku to przyjezdni uzyskali dwie, a nawet i trzy bramki przewagi. W 18 minucie doskonale znany w Puławach były rozgrywający Azotów Robert Orzechowski trafił na 7:5.
Chwilę później MMTS wygrywał 8:6, a po kontrze Kacpra Adamskiego było już 9:6. Gospodarze starali się zmniejszyć straty. W 22 min z drugiej linii przymierzył Marko Panić na 8:9. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się remisem 12:12. Nie obyło się jednak bez kar dla zawodników i żółtych kartek dla obu trenerów: Bartosza Jureckiego w Azotach i Tomasza Strząbały w MMTS.
Gospodarze zdawali sobie sprawę, że nie mogą dopuścić do powtórki z Piotrkowa. Dlatego od początku drugiej połowy stanęli mocniej w obronie i bardzo szybko odskoczyli na 15:12 – do bramki przyjezdnych trafili Paweł Podsiadło, Piotr Masłowski i Adam Skrabania. Wraz z upływem kolejnych minut dzięki solidnej obronie puławianie powiększali przewagę by wygrać 26:17.
– To była katastrofa w naszym wykonaniu – powiedział Kacper Adamski z MMTS. – Mocna obrona w drugiej połowie dała nam pewne zwycięstwo – przyznał rozgrywający Azotów Paweł Podsiadło.
Azoty Puławy – MMTS Kwidzyn 26:17 (12:12)
Azoty: Bogdanow 1, Koszowy – Grzelak, Gumiński 1, Kaleb, Kasprzak 3, Łyżwa 3, Masłowski 2, Panić 5, Podsiadło 6, Prce, Rogulski 2, Seroka, Skrabania 2, Titow 1. Kary: 8 minut.
MMTS: Szczecina, Dudek – Adamski 3, Grzenkowicz 1, Janiszewski, Krieger 1, Kryński, Nogowski 1, Ossowski, Orzechowski 5, Peret 2, Potoczny 4, Przytuła, Rosiak, Szczepański. Kary: 2 minuty.