Wyjazdowym przeciwnikiem Azotów Puławy będzie Sandra SPA Pogoń Szczecin. Niedzielne spotkanie zostanie rozegrane o godzinie 16.
Kibice w Puławach doskonale pamiętają dotychczasową rywalizację obu drużyn. Zarówno u siebie jak też na wyjeździe puławianie toczyli zacięte boje z ekipą ze Szczecina. Przed swoimi kibicami zwyciężali szczypiorniści Azotów, kiedy gospodarzem była Pogoń, to ona triumfowała.
Gwiazdą szczecinian jest doświadczony środkowy rozgrywający Łukasz Gierak. Uczestnik Igrzysk Olimpijskich z Rio de Janeiro wiosną zdecydował się na powrót do Sandra SPA Pogoni po czterech latach występów w 1. i 2. Bundeslidze w barwach TuS N-Lubbecke. Zawodnik grał już w Szczecinie przez cztery lata (2012-2016). Nowy kontrakt podpisany został na dwa lata. Z kolei na prawym rozegraniu gra inny były reprezentant kraju Mateusz Zaremba. 36-latek przeniósł się do Pogoni osiem lat temu po pięciu sezonach spędzonych w ówczesnym Vive Kielce.
Byli kadrowicze nie mają zbyt wielu powodów do radości. Sandra SPA Pogoń spisuje się w PGNiG Superlidze przeciętnie. Na dziewięć spotkań wygrała tylko cztery. Szczecinianie mieli dość sensacyjne otwarcie sezonu. Na inaugurację pokonali we własnej hali Orlen Wisłą Płock 26:24, co zostało przyjęte w kategorii sensacji. Komplet punktów niedzielny rywal Azotów wywalczył jeszcze w spotkaniach u siebie z Torus Wybrzeżem Gdańsk i MMTS Kwidzyn.
Jedyne wyjazdowe zwycięstwo odniósł w Tarnowie nad Grupą Azoty SPR (31:19). Ostatnio sprawił sobie i kibicom srogi zawód przegrywając z outsiderem tabeli Piotrkowianinem Piotrków Trybunalski 19:30. Gierak zdobył cztery bramki, a Zaremba jedną. Pogoń obecnie zajmuje ósmą lokatę. Nadrzędnym celem szczecinian jest spokojne utrzymanie.
Inne zadania mają puławianie. Drużyna Larsa Walthera po dwóch chudych latach zamierza wrócić na podium mistrzostw Polski. Michał Jurecki i spółka są na dobrej drodze. Z siedmiu rozegranych spotkań wszystkie wygrali. Po środowym zwycięstwie w Kaliszu nad Energą MKS 35:24 awansowali na drugie miejsce w tabeli. A ponieważ rozegrali dwa mecze mniej tracą do lidera i obrońcy trofeum Łomży Vive Kielce sześć punktów. Kolejne zwycięstwo jest zatem obowiązkiem.