ROZMOWA z Danielem Waszkiewiczem, nowym trenerem piłkarzy ręcznych Azotów Puławy
Od 1 lipca 60-letni Daniel Waszkiewicz jest nowym szkoleniowcem drużyny z Puław. W minionym tygodniu trener podpisał roczny kontrakt z opcją przedłużenia o kolejny rok.
• Przyjście do Puław to pańska inicjatywa?
– Wspólna, klubu z prezesem Jerzym Witaszkiem na czele i moja.
• Dlaczego właśnie zdecydował się na pracę w Azotach?
– To bardzo ciekawy klub, który ma ambicje. Postanowiłem jeszcze raz spróbować swoich możliwości. Myślę, że na swoim fachu, a więc na piłce ręcznej trochę się znam i dlatego chciałbym móc podzielić się tym, co umiem robić najlepiej. Przyjęcie tej oferty to też dla mnie ciekawe wyzwanie trenerskie.
• Zna pan drużynę?
– Z niektórymi zawodnikami miałem okazję pracować. Mam na myśli Roberta Orzechowskiego i Patryka Kuchczyńskiego. Nie zmienia to faktu, że do każdego zawodnika muszę się przekonać. Obecne Azoty to całkiem inny zespół niż ten, który wiosną zdobywał brązowy medal.
• Razem z panem przyjdzie do drużyny aż siedmiu nowych zawodników: Wojciech Gumiński, Piotr Jarosiewicz, Mateusz Seroka, Tomasz Kasprzak, Paweł Podsiadło, Marko Panić i Witalij Titow. Nie są to dla pana nowe nazwiska?
– Kibice piłki ręcznej znają tych zawodników. Musimy jednak pamiętać, że bez względu na to, jaki byłby to zespół, same nazwiska w nim nie grają. Będziemy chcieli stworzyć zespół, który będzie miał wspólne cele i dobro drużyny będzie najważniejsze. W Azotach jest dużo indywidualności i będziemy chcieli ten potencjał wykorzystać dla dobra wspólnego. Mam nadzieję, że uda mi się tego dokonać.
• Po wywalczonym wiosną przez Azoty, po raz trzeci z rzędu, brązowym medalu, nie wypada teraz zejść poniżej tego poziomu?
– W sporcie niczego nie można być pewnym, rządzi się on swoimi prawami. Proszę nie oczekiwać ode mnie składania jakichkolwiek deklaracji. Na pewno będziemy bronić wyniku z ostatniego sezonu i będziemy chcieli wypaść jak najlepiej. Rozgrywki ligowe będą bardzo ciekawe.
• Z tego, co wiadomo, pa pan podjąć się zadania rozdzielenia na podium dwójki eksportowych drużyn z polskiej ligi: Vive Tauronu Kielce i Orlen Wisły Płock. W jaki sposób chce pan tego dokonać?
– Od wielu lat w Polsce liczą się dwa kluby: z Kielc i z Płocka. Oba ścigają się o miejsca na podium. Ostatnio lepiej z tej rywalizacji wychodzi Vive Tauron. Na pewno będzie trudno przełamać tę hegemonię. Jestem jednak pewien, że taki moment nadejdzie. Nie wiem, czy już w nadchodzącym sezonie. Zrobimy wszystko, co będzie w naszej mocy, aby wypaść jak najlepiej w rozgrywkach ligowych. Czy to wystarczy, zobaczymy.
• Kolejnym zadaniem będzie wprowadzanie Azotów do fazy grupowej Pucharu EHF. To też nie będzie łatwe zadanie?
– Puchary nie lubią klubów słabych i biednych. Mamy nadzieję, że wspólnie stworzymy ciekawy i mocny zespół. Zobaczymy kogo w losowaniu przydzieli nam los. Do pierwszego meczu, który prawdopodobnie rozegramy dopiero w listopadzie, mamy jeszcze co najmniej pięć miesięcy, będziemy chcieli się dobrze przygotować. Poczekajmy na przeciwnika z losowania.
• Jak będzie wyglądał okres przygotowawczy do nowego sezonu?
– Po raz pierwszy spotkamy się 14 lipca. Przez dwa tygodnie będziemy ciężko pracować na własnych obiektach. W planach mamy już mecz kontrolny z Piotrkowianinem Piotrków Trybunalski. Weźmiemy również udział w turnieju „Szczypiorno Cup” w Kaliszu oraz w turnieju w Mielcu. Dogrywamy jeszcze inne sparingi. Na początku września rozpoczniemy rywalizację w Superlidze.
• Za nami rok funkcjonowania męskiej liga zawodowej. Jak pan ją ocenia?
– Poziom rozgrywek nie za wiele się zmienił. Zdecydowanie lepiej liga prezentuje się pod względem organizacyjnym. Rozgrywki piłki ręcznej w naszym kraju stały się bardziej dostępne i bliższe kibicom. Telewizja zaczęła ciekawie sprzedawać ten produkt. Miejmy nadzieję, że uda nam się także zachęcić młodych ludzi do uprawiania tej dyscypliny sportu.
• Dużo kontrowersji budził fakt, że przez dwa lata funkcjonowania ligi zawodowej żadna drużyna z niej nie spadnie. Co pan o tym sądzi?
– Z pewnością ta sprawa nie do końca została dograna. Zarządzający ligą będą zapewne poszukiwać najbardziej optymalnego rozwiązania. Najważniejsze jest w tym wszystkim to, aby o przepisach i wszelkich zmianach każdy, kto przystępuje do rywalizacji, wiedział wcześniej.