W spotkaniu ostatniej kolejki Azoty Puławy wygrały 28:22 z Górnikiem Zabrze i po raz piąty w historii wywalczyły brązowy medal mistrzostw Polski
Puławianie byli solidnie zmotywowani przed wyprawą do Zabrza. W pamięci mieli przegraną 20:21 w dość dziwnych okolicznościach w pierwszej rundzie na swoim terenie. Dodatkowo, przed rokiem w skróconym przez pandemię koronawirusa sezonie to zabrzanie stanęli na najniższym stopniu podium, Azoty zakończyły ówczesne rozgrywki na czwartej pozycji. Ponadto, przed sobotnim meczem w Zabrzu ekipa z Puław zajmowała trzecią lokatę mając punkt przewagi nad Górnikiem.
Od początku widać było po obu zespołach jak wielka jest stawka spotkania. Zarówno Górnik jak też Azoty nastawiły się grę w obronie. Nic dziwnego, że jednym i drugim trudno było zdobywać gole. W bramce zabrzan od początku zagrał doświadczony Martin Galia, u puławian Mateusz Zembrzycki. Wynik w czwartej minucie otworzył obrotowy Azotów Łukasz Rogulski. W odpowiedzi rzutem z biodra popisał się Łukasz Gogola. Przez 12 minut zespoły grały bramka za bramkę. Pomiędzy 13, a 16 minutą gospodarze odskoczyli na trzy gole (7:4). Do puławskiej bramki piłkę skierowali w tym czasie Aleksandr Buszkow i dwukrotnie Iso Sluijters. Wydawało się, że zawodnicy trenera Marcina Lijewskiego zdominują gości. Nic takiego się nie stało. Przyjezdni konsekwentnie grali swoje. Azoty solidnie prezentowały się w defensywie, czym skutecznie utrudniały gospodarzom zdobywanie bramek.
Końcówka pierwszej odsłony to konsekwencja w grze Azotów. Celny rzut Bartosza Kowalczyka sprawił, że przewaga gospodarzy stopniała do dwóch goli (9:7). Trzy minuty przed końcem tej części Kowalczyk trafił na 11:10. Chwilę później Andrii Akimenko zdobył bramkę z rzutu karnego (12:11 dla zabrzan). Do remisu w 29 min doprowadził po kontrze Wojciech Gumiński (12:12). Doskonałą okazję na bramkę zmarnował w końcowych sekundach Akimenko, który przegrał pojedynek z bramkarzem Galią przy wykonywaniu rzutu karnego. – W obronie gramy dobrze, solidnie pracujemy. Musimy jeszcze skuteczniej i twardo zagrać w ataku – mówił w przerwie meczu reprezentacyjny obrotowy Górnika Marek Daćko.
To, co zobaczyliśmy w drugich 30 minutach spotkania było pokazem perfekcyjnej postawy puławian w defensywie. Do remisu 13:13 doprowadził Kowalczyk, który już w 33 min wyprowadził Azoty na 14:13. Od tego momentu zawodnicy trenera Roberta Lisa zaczęli budować bramkową przewagę. Minutę później Rogulski rzucił na 15:13, w 42 min Piotr Jarosiewicz – na 18:16 kierując piłkę do pustej bramki.
W 54 min obrotowy Dawid Dawydzik wyprowadził puławian już na sześć bramek zaliczki (25:19). Kolejne gole dla Azotów rzucali Michał Jurecki, Akimenko i Antoni Łangowski (28:21). W 60 min czerwoną kartką za faul na Łangowskim ukarany został Michał Adamaszek. W ostatniej akcji meczu rezerwowy bramkarz puławian Wojciech Borucki obronił jeszcze rzut zabrzan. Po końcowej syrenie drużyna Azotów świętowała zasłużoną wygraną 28:22 i zdobycie po raz piąty w historii brązowego medalu.
Górnik Zabrze – Azoty Puławy 22:28 (13:12)
Górnik: Galia, Skrzyniarz – Kondratiuk, Sluijters 4, Łyżwa 1, Gogola 4, Adamuszek, Dudkowski 1, Krawczyk, Gliński, Buszkow 1, Tomczak 4, Czuwara 2, Bondzior, Bis, Daćko 5. Kary: 6 minut. Dyskwalifikacja: Michał Adamaszek w 60 min, za faul na antonim Łangowskim.
Azoty: Zambrzycki, Bogdanow, Borucki – Łangowski 3, Kowalczyk 6, Jurecki 2, Szyba, Podsiadło, Przybylski 2, Akimienko 4, Seroka, Jarosiewiczi 1, Gumiński 1, Dawydzik 3, Baranowski, Rogulski 6. Kary: 8 minut.