W ostatnim tegorocznym meczu Azoty Puławy przegrały w Zabrzu z tamtejszym Górnikiem. A to oznacza, oba zespoły do końca sezonu czeka zażarta walka o podium
Przed spotkaniem w lepszej sytuacji byli zajmujący trzecie miejsce puławianie, a dla ekipy z Górnego Śląska był to jeden z najważniejszych meczów w tym sezonie. Gospodarze ostro wzięli się od pracy i od samego początku postawiły na twardą i nieustępliwą grę. W efekcie jako pierwsi zdobyli bramkę, a po 10 minutach prowadzili 5:2. Goście mieli ogromne problemy ze sforsowaniem defensywy miejscowych i dopiero w 13 minucie zdołali zdobyć trzecią bramkę po rzucie Piotra Jarosiewicza. W kolejnych minutach Górnik zdołał powiększyć swoją przewagę do pięciu trafień, a Azoty popełniały dość proste błędy w ataku. W 26 minucie gospodarze prowadzili 11:16, a w końcówce obie ekipy dołożyły po jednym trafieniu i do przerwy ekipa z Puław przegrywała różnicą pięciu bramek.
Po zmianie stron Azoty zaczęły „gonić wynik” i w 35 minucie na tablicy wyników było już tylko 12:10 dla miejscowych. Goście nie poszli jednak za ciosem i po kolejnych pięciu minutach pozwolili na zbyt wiele rywalom w ofensywie. W efekcie na 20 minut przed końcem meczu Górnik znów prowadził różnicą pięciu bramek. Goście nie dawali jednak za wygraną i do samego końca starali się odwrócić losy sobotniego spotkania. Przewaga zabrzan zaczęła topnieć i dwie minuty przed końcową syreną wynosiła ledwie dwa trafienia, a na 30 sekund przed końcem gospodarze mieli tylko jednego gola więcej na koncie. W samej końcówce zimną krew zachował jednak Przytuła zapewnił swojej drużynie zwycięstwo.
Górnik Zabrze – KS Azoty Puławy 23:21 (12:7)
Górnik: Skrzyniarz, Kazimier – Przytuła 8, Dudkowski 7, Gogol 4, Bis 2, Bykowski 1, Ivanytsia 1, Molski, Łyżwa, Adamuszek, Gregułowski, Krawczyk, Rutkowski, Kaczor.
Azoty: Bogdanow, Zembrzycki - Rogulski 4, Akimenko 3, Dawydzik 3, Jarosiewicz 3, Jurecki 2, Łangowski 2, Kowalczyk 2, Przybylski, Baczko, Żivković, Fedeńczak, Podsiadło, Gumiński.
POWIEDZIELI PO MECZU
Robert Lis, trener Azotów Puławy
Spodziewaliśmy się ciężkiego meczu i taki faktycznie był. Rozegraliśmy słabe spotkanie. Nie wiem, czym to było spowodowane. Być może tym, że za dobrze szło nam wcześniej, a w tym meczu nie poszło. Górnik się nam postawił. Nie ma co ukrywać, przegraliśmy spotaknie w pierwszej połowie. Rzucone tylko siedem bramek i strata pięciu do przeciwnika, to słaby wynik.
Krzysztof Lijewski, szkoleniowiec Górnika Zabrze
Jak zwykle w naszym stylu zdobyliśmy mało bramek. Cieszy natomiast dobra obrona. Mówiłem o tym wielokrotnie, że atakiem można wygrać mecz, dwa, ale to obroną zdobywa się mistrzostwo. Zwycięstwo nad Puławami jest dla nas takim małym mistrzostwem. Ten sezon jest bardzo trudny, jesteśmy w trakcie budowy zespołu, która według mnie przebiega bardzo dobrze. To jest pewien proces, ma swoje części i nie da się tego przeskoczyć. Powiem szczerze, że jeśli ktoś powiedziałby mi, że będę się tak cieszył przed świętami, to bym postukał się w głowę. Dziękuję chłopakom, że mieli tę świadomość, że warto rzucić wszystko na szalę i zawalczyć o marzenia, o fajne święta. Zrobili mi, a myślę, że także prezesowi, najlepszy prezent.
Krzysztof Łyżwa, rozgrywający Górnika, były zawodnik Azotów
Nie byliśmy faworytem tego spotkania. Na takie mecze jak z Puławami, Płockiem, Opolem, Kaliszem czy Kielcami nikogo nie trzeba specjalnie motywować. Od pierwszej minuty byliśmy bardzo naładowani pozytywną energią, solidnie zmotywowani. Fakt, że cały mecz zagraliśmy wysoką obroną, tylko to potwierdza.