Rozmowa z Michałem Szybą, byłym rozgrywającym Azotów Puławy i reprezentacji Polski
- Skąd pomysł na przekazane brązowego medalu mistrzostw świata do Centrum Historii Sportu w Lublinie?
– To nieliczne, ale najważniejsze trofeum w mojej kolekcji. Rozmawiałem o tym pomyśle z prezesem Lubelskiego Związku Piłki Ręcznej w Polsce Tomaszem Lewtakiem, który go poparł. Doszedłem do wniosku, że lepiej, aby medal mogli oglądać wszyscy, którzy będą odwiedzać to miejsce, niż gdyby miał leżeć zamknięty w szafie. Cieszę się, że mogę wzbogacić dorobek Centrum Historii Sportu. Fajnie będzie też, kiedy mający obecnie pięć lat syn Antoni pójdzie kiedyś ma klasową wycieczkę i będzie mógł zobaczyć w zbiorach medal, który zdobył jego tata. Kibice kojarzą mnie za sprawą słynnego rzutu na remis w meczu z Hiszpanią, po którym była dogrywka i nasze zwycięstwo o brązowy medal.
- Oprócz medalu były też pamiątki z Igrzysk Olimpijskich Rio de Janeiro 2016…
– To kilka fajnych i ciekawych rzeczy, m.in. piłka meczowa z autografami całej naszej drużyny, identyfikator. Zawsze kibice będą mogli obejrzeć fragmenty historii polskiej piłki ręcznej.
- Otrzymał pan medal prezydenta za zasługi dla Lublina. W jakich kategoriach odbiera pan tę nagrodę?
– To dla mnie duże wyróżnienie. Jestem związany z tym miastem. Tutaj się wychowałem. Myślę, że wielu „lubelaków” zna mnie i jest dumnych, szczególnie po pamiętnych mistrzostwach świata w Katarze. Cieszę się, że miałem swój wkład w brąz.
- Jest pan wychowankiem Unii Lublin, grał też w Azotach Puławy, RK Velenje, Kadetten Schaffhausen, Cesson Renes ponownie z Azotach, a ostatnie dwa lata w Tremblay-en-France HB. 80 razy zakładał koszulę z orłem na piersi. Przeszedł pan już na sportową emeryturę?
– Dwa sezony we Francji spędziłem bez żony i syna, co bardzo dało się odczuć. Kontrakt się zakończył. Były propozycje egzotycznych wyjazdów: Arabia, Kuwejt, ale nie satysfakcjonowały mnie. Jestem w stałym kontakcie z agentami. Na razie wróciłem do Lublina. Nie ukrywam, że gdyby pojawiła się interesująca oferta, to nie mówię nie.
- Nie zamierza pan rozstawać się z piłkę ręczną?
– Chcę propagować naszą dyscyplinę. Być może organizować pokazowe lekcje piłki ręcznej w szkołach. Głośno też myślę o Akademii Piłki Ręcznej dla chłopców. Pomysłów jest wiele. Muszę się tylko rozeznać w realnych możliwościach.
- W Azotach od tego sezonu będzie kolejny wychowanek Unii Lublin rozgrywający Maciej Zarzycki. Jak pan prognozuje swojemu koledze po fachu?
– Życzę mu jak najlepiej. Mam nadzieję, że będzie mógł jak najwięcej grać i wszystko będzie toczyć się po jego myśli.
- Do ligi wracają play-off. To uatrakcyjni rozgrywki?
- Mam doświadczenie z wielu krajów. We Francji nie ma play-off. Uważam, że system bez tej rywalizacji jest najsprawiedliwszy. Każdy mecz jest o coś, od początku do końca gramy o stawkę. Play-off tego nie gwarantują.
- Azoty w nowym sezonie zdobędą medal?
– Jestem tego ciekaw. Uważam, że Górnik Zabrze też wykonał niezłe i mocne transfery. Groźne w walce o brązowy medal będą też Chrobry Głogów i Wybrzeże Gdańsk. Ciekawie może zaprezentować się też drużyna z Ostrowa Wielkopolskiego. Na pewno o złoto bić się będą Kielce i Płock. Tutaj niekoniecznie kielczanie muszą obronić mistrzostwo.