Garstka widzów oglądała pierwszy w historii mecz fazy grupowej Ligi Konferencji Europy na Arenie Lublin. Zoria Ługańsk i KAA Gent nie stworzyły dobrego widowiska i sprawiedliwie podzieliły się punktami.
W czwartek rozpoczęła się tegoroczna przygoda Areny Lublin z Ligą Konferencji Europy. Pierwszy w historii mecz fazy grupowej tych rozgrywek w Lublinie był starciem ukraińskiej Zorii Ługańsk z belgijskim KAA Gent. Piłkarze z Ługańska w poprzednim sezonie zajęli trzecią pozycję w lidze ukraińskiej i na miejsce swoich domowych spotkań w europejskich pucharach wybrali właśnie lubelski obiekt. Dlatego szkoda, że mecze ukraińskiej drużyny śledzi tylko garstka kibiców. Może to dziwić, bo przecież Gent to lider silnej i liczącej się w Europie ligi.
Gospodarze tylko na początku meczu próbowali przejąć inicjatywę. Szybko jednak okazało się, że przewyższa to ich umiejętności. Skupili się więc na kontratakach, a prowadzenie gry oddali rywalom. Ci podawali sobie piłkę od czasu do czasu próbując uruchomić Tarika Tissoudaliego. Marokańczyk robił co mógł, aby zastąpić Gifta Orbana. Piłkarz wyceniany na 20 mn euro nie pojawił się na murawie w Lublinie z powodu kontuzji kolana.
Nieliczni kibice nieco przebudzili się w 33 min, kiedy groźnie z dystansu uderzał Archie Brown, ale jego strzał w dobrym stylu na rzut rożny sparował Mykyta Turbalevskyi. Na przerwę jednak obie ekipy schodziły przy bezbramkowym remisie.
Druga połowa rozpoczęła się od odważniejszych ataków Ukraińców. W 49 min o groźne uderzenie pokusił się nawet Denis Nahnolnyi, ale dobrze wyłapał je Davy Roef. Goście swoją szansę mieli chwilę później, kiedy głową groźnie uderzał Julien De Sart, ale ponownie na posterunku był Turbalevskyi.
W 64 min Zoria powinna objąć prowadzenie. Najlepszy w ukraińskiej drużynie Eduardo Guerrero samym przyjęciem piłki wymanewrował całą linię defensywy Gent i pobiegł samotnie na bramkę. W kluczowym momencie Panamczyka zawiodła jednak precyzja. Takich kłopotów nie miał za to chwilę później Hugo Cuypers, który kapitalnie wykończył składną akcję całej drużyny.
Stracony gol zmobilizował piłkarzy z Ługańska do zaatakowania większą liczbą zawodników. Wyrównanie mogło paść bardzo szybko, bo już w 69 min. Strzał Denysa Antiukha w dobrym stylu odbił jednak Roef. Belgijski bramkarz nie miał już nic do powiedzenia w 70 min, kiedy z 12 m kapitalnie przymierzył Guerrero. Panamczyk był zresztą najlepszym aktorem czwartkowego spektaklu. To piłkarz, dla którego warto odwiedzić Arenę Lublin podczas pozostałych spotkań rozgrywanych w naszym regionie. Świetna technika, dobrze przyspieszenie i znakomita kontrola nad piłką każą przypuszczać, że niedługo może nim zainteresować się jeszcze lepszy klub niż Zoria.
W 81 min Guerrero popełnił jednak spory błąd, kiedy stracił piłkę pod własnym polem karnym. O mało co ukraińska ekipa nie zapłaciła za to straconym golem, lecz piłka po uderzeniu Cuypersa trafiła w słupek. Do końca spotkania obie ekipy nie zdołały już zmienić wyniku spotkania, co skutkowało podziałem punktów.
FC Zoria Ługańsk – KAA Gent 1:1 (0:0)
Bramki: Guerrero (70) – Cuypers (66)
Zorya: Turbalevskyi – Snurnitsyn, Jordan, Bol, Kyriukhantsev, Vantukh, Yatsyk, Antiukh (75 Voloshyn), Myshnov (75 Micin), Naholnyi (75 Wendell), Guerrero
Gent: Roef – Torunarigha, Watanabe, Kandouss, Fadiga (60 Fofana), Brown (75 Samoise), Kums, De Sart (60 Gandelman), Gerkens (60 Hjulsager), Tissoudali, Cuypers.
Żółte kartki: Kyriukhantsev – De Sart. Sędziował: Chiffi (Włochy). Widzów: 700.