Nie fińskie Kuusamo, nie norweskie Lillehammer ani nie niemieckie Klingenthal, ale nasza polska Wisła będzie gościć najlepszych zawodników podczas inauguracyjnego weekendu Pucharu Świata w sezonie olimpijskim. Na starcie zobaczymy aż 12 Polaków, a kilku z nich powinno powalczyć o zwycięstwo
Po znakomitych startach w minionym sezonie, gdy czterech naszych skoczków uplasowało się w czołowej 20 Pucharu Świata, co przełożyło się na historyczne zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Pucharu Narodów, apetyty kibiców jeszcze mocniej rozbudzone zostały w wakacje. Letnia Grand Prix zakończyła się zwycięstwem Dawida Kubackiego, który potrzebował do tego udziału w zaledwie pięciu konkursach - wszystkie wygrał - a miejsca w dziesiątce zajęli jeszcze Maciej Kot, Piotr Żyła i Stefan Hula.
Puchar Narodów to nokaut i blisko 600 punktów przewagi nad drugą Norwegią. Dlatego nie ma co się dziwić, że kibice z całej Polski tłumnie zmierzają do Wisły, gdzie już dzisiaj po raz pierwszy w historii zainaugurowany zostanie Puchar Świata.
Koledzy dają motywację
- Super, że mamy takie zawody w Polsce, ale podchodzę do wszystkiego na spokojnie. Szczerze mówiąc, się spodziewałem się aż takich efektów latem. Miło było wygrywać, ale to tylko czas przygotowań do zimy. Wiem, że igrzyska są za pasem, ale z drugiej strony wiem, że tylko spokój i konsekwencja mogą pomóc mi odnosić kolejne sukcesy - przekonuje jak zawsze wyważony Kubacki w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”.
Sukcesy młodszych kolegów bardzo cieszą Kamila Stocha, który miniony sezon zakończył na drugiej pozycji, a latem - tradycyjnie już - nie skupiał się na wynikach, budując formę na zimę. - Mam teraz więcej motywacji, więcej siły, by być jeszcze lepszym od reszty polskiej ekipy. Nie mogę siedzieć z założonymi rękami, tylko cały czas ciężko pracować, by się rozwijać. Tak, ich wyniki są dla mnie dodatkowym bodźcem. Latem skakali super, zwłaszcza Dawid, który bardzo mi zaimponował. Jestem z niego dumny. W końcu uwolnił ogromny potencjał. Życzę mu jak najlepiej - zapewnia Stoch na łamach Gazety Wyborczej.
Pokazać najwyższy poziom
W tym sezonie powalczy nie tylko o kolejną Kryształową Kulę w karierze, ale także o medale igrzysk olimpijskich w Pjongczang. - Oczywiście, że chciałbym powtórki sprzed czterech lat, gdy zostałem podwójnym olimpijskim, ale „chcieć” nie zawsze znaczy „móc”. Na razie w ogóle nie skupiam się na igrzyskach, choć wszyscy dookoła to robią - stwierdził Stoch.
Do walki o medale z pewnością staną też Austriak Michael Hayboeck, Niemiec Andreas Wellinger czy słoweńscy bracia Peter i Domen Prevc, ale głównym rywalem Stocha będzie najprawdopodobniej Stefan Kraft, który w minionym sezonie zdominował rywalizację, zdobywając dwa złote medale mistrzostw świata i wygrywając Puchar Świata.
- Silnie przygotowywałem się do sezonu olimpijskiego. Ogólnie mam dużo celów na nadchodzący czas. Oczywiście chcę udowodnić, że mogę ponownie stać się liderem. Latem dużo trenowałem i mam nadzieje, że przyniesie to zamierzony efekt. Wiadomo, że większość zawodników skupia się na nadchodzących Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Korei Południowej, ale w kalendarzu najbliższego sezonu mamy również Mistrzostw Świata w lotach narciarskich. Jest zatem wiele okazji do sięgnięcia po medale. Nie ukrywam, że mam nadzieje na zdobycie jednego lub dwóch. W trakcie igrzysk chcę pokazać jak najwyższy poziom - powiedział Austriak w wywiadzie dla laola1.at.
Stara gwardia
Sezon olimpijski jak zawsze pobudza wyobraźnie wielu sportowców, także tych bardziej zaawansowanych wiekowo. W najbliższy weekend na skoczni im. Adama Małysza zobaczymy kilku skoczków, z którymi nasz mistrz rywalizował w trakcie swojej kariery. W Beskidy przyjechali marzący o kolejnym dublecie na igrzyskach olimpijskich Simon Amman, Noriaki Kasai, który mimo 45-lat na karku zdominował rywalizację w ostatnich mistrzostwach Japonii czy żyjący wciąż pragnieniem złota olimpijskiego Janne Ahonen.
- Chciałbym skakać jak najlepiej, co powinno przełożyć się na solidną zdobycz punktową. Będę o to walczył od początku, ponieważ w kluczowych momentach chciałbym mieć jak najlepszą pozycję na liście startowej. Nie zatraciłem wiary w sukcesy. Dopóki rywalizuję, mam ją w sobie. Postaram się zrobić wszystko, co będzie w mojej mocy - powiedział najbardziej doświadczony fiński skoczek dla skijumping.pl.
Pożegnanie Jandy
W trakcie zawodów będzie miało miejsce oficjalne pożegnanie innego członka starej gwardii: Jakuba Jandy. Były zdobywca Kryształowej Kuli został niedawno wybrany do Izby Poselskiej Republiki Czeskiej z ramienia Obywatelskiej Partii Demokratycznej i nie zamierza łączyć kariery polityka ze sportową. W Wiśle planuje oddać ostatni skok w oficjalnych zawodach. - Wybór był oczywisty, gdyż tutaj czuję się jak w domu. Z pewnością przyjedzie mnóstwo fanów, którzy kibicowali mi w trakcie kariery - powiedział Czech dla jednej z lokalnych gazet.
W sezonie olimpijskim zabraknie nie tylko Jandy, ale także Severina Freunda, który w trakcie przygotowań zerwał więzadła krzyżowe w kolanie. Takiej samej kontuzji - już po raz czwarty w karierze - tuż przed rozpoczęciem sezonu doznał Kenneth Gangnes
Lepsze wiadomości docierają z Tyrolu, gdzie rehabilitację po naderwaniu więzadła pobocznego w lewym kolanie przechodzi Gregor Schlierenzauer. 27-latek zadeklarował, iż jeszcze w listopadzie chciałby powrócić do treningów na skoczni, a powrót do startów w zawodach planuje na grudzień.
Wszyscy będą równi
W rozpoczynającym się dziś sezonie dojdzie do jednej, ale istotnej zmiany w zasadach rywalizacji. Żaden skoczek nie będzie miał zagwarantowanego startu w konkursie ze względu na miejsce w czołówce klasyfikacji generalnej. W kwalifikacjach będzie musiał startować nawet lider. To nie spodobało się czołowym skoczkom. Głos w tej sprawie zabrał również Stoch.
- Mam swoje zdanie na ten temat - stwierdził dwukrotny mistrz olimpijski w rozmowie z Gazetą Wyborczą. - Nie chciałbym, żeby ktoś odebrał to jako atak. Wydaje mi się jednak, że jakaś forma prestiżu i nagrody za ciężką pracę w trakcie całego sezonu powinna być zachowana dla najlepszych. Można było wspólnie poszukać jakiegoś złotego środka. Z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że organizatorzy zawodów i FIS chcą jak najbardziej uatrakcyjnić nasz sport. Cóż, przepis jest dla wszystkich taki sam i trzeba się dostosować.
Transmisja
Transmisja sesji treningowych od godz. 15:35 w TVP Sport, aplikacji i SPORT.TVP.PL.
Kwalifikacje od godz. 17:50 w TVP1, TVP Sport, aplikacji i SPORT.TVP.PL