ROZMOWA Z Sabiną Włodek, trenerką MKS Selgros Lublin, aktualnych mistrzyń Polski
- Czy doszła już pani do siebie po niedzielnym świętowaniu?
– Świętowanie było bardzo spokojne i starałyśmy się nie przesadzić. Na pewno jeszcze spotkamy się, aby podsumować sezon. Na razie do 25 maja mamy okres roztrenowania. Dodatkowo, kadrowiczki mają jeszcze swoje zgrupowanie przed meczami eliminacji mistrzostw Europy.
- Niewiele jednak brakowało, żebyście w niedzielę przegrały. W którym momencie uwierzyła pani w możliwość odniesienia zwycięstwa?
– Mocno wierzyłam w to przez cały mecz. Wiedziałam, że w niedzielę będziemy miały ciężkie zawody. Nie grałyśmy jednak źle. Dochodziłyśmy regularnie do sytuacji rzutowych, ale w pewnym momencie zaszwankowała skuteczność. Rzuciłyśmy jednak wszystkie siły i udało się wyszarpać tytuł.
- Na ile wpływ na wasze zwycięstwo miała czerwona kartka dla Moniki Bancilon, którą Brazylijka otrzymała w końcówce meczu?
– Trudno powiedzieć. Z jednej strony Brazylijka rozgrywała w niedzielę znakomite zawody i nadawała ton grze szczeciniankom. Dodatkowo, brała na siebie ciężar rozgrywania kolejnych akcji w drugiej połowie. Z drugiej strony jednak w jej miejsce też weszła wartościowa zawodniczka.
- Były w szatni specjalne podziękowania dla Jekateriny Dżukjewej? Gdyby nie jej interwencje w momencie, kiedy przegrywałyście 4-5 bramkami, to w niedzielę o dobrym wyniku nie byłoby mowy.
– Kati miała olbrzymi wkład w niedzielny sukces. Na to zwycięstwo zapracowały jednak wszystkie dziewczyny i każda z nich powinna otrzymać olbrzymie brawa.
- Czy w przyszłym sezonie zagracie w Lidze Mistrzyń?
– Na chwilę obecną jeszcze nie wiemy czy dostaniemy się do Ligi Mistrzyń bez kwalifikacji. Wszystko zależy od decyzji europejskiej federacji. Na pewno bardzo chciałybyśmy znowu pojawić się w tym elitarnym gronie. Mecze z czołowymi ekipami w Europie pozwalają nam podnosić swój poziom. Myślę, że doświadczenie zdobyte w rozgrywkach Ligi Mistrzyń zaprocentowało również w finale Superligi.
- Sporo już wiemy na temat składu MKS Selgros. Na razie hitem transferowym jest przyjście do Lublina Sylwii Matuszczyk...
– Bardzo cieszę się, że udało nam się dopiąć ten transfer. Sylwia przyjaźni się z Joasią Drabik i myślę, że na boisku będą świetnie się dogadywać. To zupełnie inny typ kołowej niż Drabik. Wierzę, że będziemy mieli z tego transferu sporo korzyści.
- Kiedy można spodziewać się kolejnych transferów?
– Wszystko zależy od środków finansowych, jakimi będziemy dysponować. Nie zamierzamy wydawać więcej, niż mamy. Rozmowy trwają, ale co z nich wyjdzie, to zobaczymy.
- Jest pani wymieniana w gronie kandydatów do objęcia posady trenera reprezentacji Polski...
– Mam ważny kontrakt z MKS Selgros i nie chcę bawić się w żadne spekulacje.