W środę przed drużyną Avii wyprawa do outsidera rozgrywek – SMS. "Żółto-niebiescy” nie wyobrażają sobie innego scenariusza, niż pewne zwycięstwo. Mimo to nie można wykluczyć, że potyczka w Spale będzie również "ligowym” pożegnaniem trenera Krzysztofa Lemieszka.
Z pewnością atutem gospodarzy będzie hala. Pokaźnych rozmiarów obiekt, znacznie większy od świdnickiego, sprawia często kłopoty drużynom przyjezdnych.
– Na naszą niekorzyść będzie także to, że do meczu w Spale przystąpimy bez rozruchu – mówi przyjmujący Rafał Gosik, który ostatnio wyszedł w pierwszej szóstce Avii. – Wyprawa do SMS jest krótkim wyjazdem, więc nie praktykujemy takiego rozwiązania. Czy znowu zagram od początku? Ostatnio było nieźle, dlatego sądzę, że trener nie będzie zmieniał zwycięskiego składu – przyznaje.
Dodatkową przeszkodą na drodze do wygranej mogą być kłopoty z koncentracją. – Na pewno nie zlekceważymy przeciwnika, nigdy tego nie robimy – przekonuje Jakub Guz, kapitan "żółto-niebieskich”. – W naszej sytuacji nie możemy sobie na to pozwolić. Mamy szansę na zakończenie starego roku, przy porażce Pekpolu z Piłą, nawet na ósmym miejscu. Tym bardziej, że będący bezpośrednio przed nami MKS MOS Będzin, swój mecz z Gorzowem przełożył na 12 stycznia.
Spotkanie z SMS może być ostatnim pojedynkiem o ligowe punkty dla Krzysztofa Lemieszka, który decyzją zarządu miał jeszcze prowadzić zespół w dwóch meczach. A może w przypadku wygranej Avii, szkoleniowiec pozostanie na swoim stanowisku?
– Na pewno przed świętami nie wykonamy żadnego ruchu. Mogę nawet powiedzieć, że w Memoriale Tragicznie Zmarłych Siatkarzy, który został zaplanowany po Bożym Narodzeniu, Lemieszek także będzie prowadził drużynę. Ale ostateczna decyzja powinna zapaść jeszcze przed nowym rokiem – zapewnia Marian Chałas, prezes klubu.