LUK Lublin przegrywał w Bełchatowie z tamtejszą Skrą 0:2, ale w kolejnych setach zaprezentował znakomitą siatkówkę i odwrócił losy meczu inkasując niezwykle cenne dwa punkty
Faworytem sobotniego meczu byli gospodarze i już w pierwszym secie mocno wzięli się do pracy. Skra wyszła na prowadzenie 7:2 i już na wstępie rywalizacji pokazała, że stać ją na bardzo dobrą grę. W dalszej fazie rywalizacji miejscowi utrzymywali właściwy rytm i najpierw prowadzili 20:12 by wygrać pierwszego seta 25:16.
W kolejnej partii LUK Lublin zaczął odważniej stawiać się gospodarzom. Po wyrównanym początku goście prowadzili 10:8, a następnie 12:9. Goście poczuli swoją szansę i w końcówce prowadzili 23:20. Jednak nie udało im się utrzymać go do końca i drugi set także padł łupem miejscowych, którzy wygrali 26:24.
W trzeciej partii początkowo scenariusz był podobny. Skra prowadziła 6:4. Ale później goście doprowadzili do remisu 14:14. Skra znów zdołała odskoczyć, ale odpowiedź gości była bardzo szybka i konkretna. W końcówce LUK prowadził 23:21 i tym razem nie dał sobie zabrać wygranej zwyciężając 25:22.
Wygrana w trzeciej partii nakręciła zespół z Lublina, który w czwartym secie zagrał kapitalnie. LUK od początku do końca grał świetnie, a bełchatowianie dobre zagrania przeplatali fatalnymi. Efekt? Zwycięstwo gości 25:18 i doprowadzenie do tie-breaka. A w nim napędzeni siatkarze z Lublina nie zamierzali się zatrzymywać. Po zaciętym początku (7:7) goście odskoczyli na cztery punkty (12:8). Skra zdołała zniwelować stratę do jednego punktu, ale ostatnie słowo należało do lubelskiej ekipy, która wygrała 15:12 i sprawiła nie lada sensację w PlusLidze.
PGE Skra Bełchatów – LUK Lublin 2:3 (25:16, 26:24, 22:25, 18:25, 12:15)
Skra: Łomacz, Atanasijević, Bieniek, Kłos, Taht, Ebadipour, Piechocki (libero) oraz Schulz, Mitić, Kooy
LUK: Pająk, Filipiak, Nowakowski, Sobala, Wachnik, Włodarczyk, Watten (libero) oraz Peszko, Gregorowicz (libero)
MVP: Bartosz Filipiak (LUK Lublin).