Świdniczanie przegrali dwa pierwsze spotkania fazy play-out z Energetykiem Jaworzno po 1:3. "Żółto-niebiescy” postawili siebie w bardzo niekorzystnej sytuacji przed kolejnymi meczami.
Trzeci i ewentualnie czwarty mecz odbędą się w najbliższy weekend w Świdniku. Jeżeli drużyna trenera Grzegorza Rysia, doprowadzi w rywalizacji do remisu, spadkowicza wyłoni piąte spotkanie w Jaworznie.
W sobotę, w miarę dobrze było w partii otwarcia. Avia prowadziła już 6:2, 11:6, 21:16, 23:22. Goście wytrzymali presję i wygrali końcówkę 25:23. Druga odsłona nie była już tak dobra. Świdniczanie zaczęli popełnić sporo błędów w przyjęciu co wynikało z bardzo dobrej postawy miejscowych w zagrywce.
Sporo kłopotów sprawiał Avii Paweł Adamajtis. Energetyk rozpoczął od prowadzenia 3:0, które sukcesywnie powiększał. Gospodarze wygrywali już 15:9, 21:15, by ostatecznie zwyciężyć 25:17.
Kluczowym okazał się trzeci set. W nim toczyła się zacięta i bardzo wyrównana walka. Przyjezdni mieli wiele okazji na wygraną. Drużyna trenera Rysia marnowała piłki setowe (28:27). Oba zespoły poszły na wymianę ciosów i postanowiły potrzymać w napięciu miejscowych kibiców. Walczono punkt za punkt, a sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie.
Bardziej odporni na stres okazali się siatkarze z Jaworzna, którzy zwyciężyli 40:38. W tym momencie podopiecznym trenera Sławomira Gierymskiego, do wygranej w pierwszym spotkaniu, brakowało zwycięskiego seta.
Gospodarze dopięli swego w czwartej serii, bo świdniczanie już się nie podnieśli. Nic dziwnego, że oddali ją praktycznie bez walki, ulegając 15:25.
W niedzielę przyjezdnych stać było na zwycięstwo, tym razem w trzeciej partii. Świdnicki szkoleniowiec żałuje, że jego drużyna nie zdołała rozstrzygnąć na swoją korzyść wcześniejszego seta. Avia prowadziła już 12:7.
W końcówce rywale doprowadzili do remisu (21:21, 22:22, 23:23) i zwyciężyli 25:23. – W decydującym momencie popełniliśmy dwa błędy w zagrywce, trzy w ataku – tłumaczy przyczyny przegranej w tym secie Grzegorz Ryś.
Miejscowi w pełni wykorzystali atut własnego. – Jaworzno wykazało się dobrą grą w kontrze, kończąc punktami tzw. piłki sytuacyjne – mówi świdnicki szkoleniowiec.
– To nam bardziej, niż gospodarzom, brakowało zwykłego sportowego szczęścia. Jesteśmy w trudnej sytuacji, ale będziemy walczyć do koca – dodaje.
Energetyk Jaworzno – Avia Świdnik 3:1 (23:25, 25:17, 40:38, 25:15)
Jaworzno: Kwasowski, Adamajtis, Żmuda Kulikowski, Glinka, Sokołowski, Sobczak (libero) oraz Olszowski, Kozłowski, Nowak.
Avia: Makowski, Guz, Jarosz, Staniewski, Baranowski, Wójcicki, Kowalski (libero) oraz Antoszak, Gosik, Michalski, Pawłowski, Kurek.
Energetyk Jaworzno – Avia Świdnik 3:1 (25:21, 25:23, 23:25, 25:16)
Jaworzno: Kwasowski, Adamajtis, Żmuda, Kulikowski, Olszowski, Glinka, Sobczak (libero) oraz Fitrzyk, Kozłowski, Nowak, Jędryczka.
Avia: Makowski, Guz, Jarosz, Staniewski, Baranowski, Wójcicki, Kowalski (libero) oraz Antoszak, Gosik, Michalski, Pawłowski.