Nie było niespodzianki w sobotnim meczu na szczycie pomiędzy Szóstką Black Red White, a Spartą Warszawa. Gospodynie zawodów potwierdziły, że są bezapelacyjnie najlepszą drużyną grupy trzeciej i po gładkiej wygranej 3:0 zapewniły sobie pierwsze miejsce w tabeli.
Ekipa z Biłgoraja powoli zaczęła jednak wracać do gry i przewaga Sparty systematycznie malała. Po skutecznej zagrywce Magdaleny Mordaki zrobiło się nawet 17:17. Końcówka pierwszej partii to już popis Szóstki, a zwycięstwo przypieczętowała kiwką Paula Rauch.
W drugim rozdaniu było już zdecydowanie łatwiej. Szóstka wysoko prowadziła od początku i mimo drobnych nerwów w końcówce pewnie pokonała rywalki do 20. Podobny scenariusz miał trzeci set, bo zaczęło się od prowadzenia gospodyń 5:0, a skończyło na wygranej 25:18. Urodzinowy prezent od swojego trenera dostała nawet obchodząca 18. urodziny Marlena Bębenek, która pojawiła się na parkiecie.
– Muszę przyznać, że to był naprawdę dobry mecz, w którym obie drużyny dały z siebie wszystko. Początek należał do drużyny z Warszawy, ale udało się nam odrobić starty i wygrać. To chyba jedna z lepszych końcówek seta w naszym wykonaniu.
W kolejnych rozdaniach spokojnie kontrolowaliśmy już przebieg wydarzeń i odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo. Przed nami mecz z AZS AWF i zawodniczki już wiedzą, że zagramy drugim składem – mówi trener Wrzeszcz.
Ekipa z Biłgoraja ze swoim najbliższym rywalem zmierzy się również w fazie play-off. A ta rozpocznie się 13 lutego. Drużyny rywalizują do trzech zwycięstw. W kolejnej fazie rozgrywek Szóstkę ma wzmocnić Joanna Szydełko i w tym tygodniu wszystkie formalności powinny zostać załatwione.
Szóstka Black Red White Biłgoraj – Sparta Warszawa 3:0 (25:23, 25:20, 25:18)
Szóstka: Filipowicz, Majsjonak, Wszoła, Rauch, Banecka, Kundera, Bielecka (libero) oraz Mordaka, Bębenek.
Potrzebują cudu
Mecz był jednak bardzo wyrównany. Obie ekipy niemal przez całe zawody szły łeb w łeb. Niestety, miejscowe w końcówkach każdego z setów musiały uznać wyższość bardziej doświadczonych zawodniczek z Krakowa. W efekcie bliżej im do zajęcia siódmego miejsca.
– To był naprawdę niezły mecz w naszym wykonaniu i w każdej odsłonie walczyliśmy dzielnie z przeciwniczkami. Niestety, w kluczowych momentach Wisła była lepsza. Rywalki kilka ważnych punktów zdobyły blokiem.
Sporo krzywdy zrobiły nam również ataki z lewego skrzydła. U nas zabrakło nieco dobrych podań do rozgrywającej, ale i tak spisaliśmy się całkiem dobrze. Czy wierzymy jeszcze w zajęcie szóstego miejsca?
Będzie bardzo ciężko, ale będziemy grali do końca. Patrząc jednak realnie potrzeba nam cudu, żeby zająć tą szóstą lokatę – mówi trener Tomasovii Stanisław Kaniewski.
W ostatniej kolejce tomaszowianki udadzą się do Jasła na mecz z ostatnim w tabeli MOSiR. Niestety, aby marzyć jeszcze o szóstym miejscu Magda Bojko i jej koleżanki muszą nie tylko wygrać za trzy punkty, ale i liczyć na porażkę Pogoni Proszowice w Krakowie. Jeżeli jeden z warunków nie zostanie spełniony, to 13 lutego Tomasovia rozpocznie rywalizację o utrzymanie na drugim froncie.
Tomasovia Tomaszów Lubelski – Wisła AGH Kraków 0:3 (21:25, 21:25, 22:25)
Tomasovia: Bojko, Sikora, Gęśla, Bębnik, Głaz, Słonecka, Gozdek (libero) oraz Styrkowiec.