ROZMOWA ze Sławomirem Czarneckim, trenerem siatkarzy II-ligowego LKPS Pszczółka Lublin
- Po wygranych derbach z Avią Świdnik, w Lublinie i najbliższej okolicy rządzi beniaminek, którego pan jest trenerem…
– Po raz drugi pokonaliśmy drużynę ze Świdnika, ponownie w pięciu setach. Bardzo cieszymy się, że mimo że jesteśmy beniaminkiem okazaliśmy się lepsi. Kibice, którzy zjawili się w hali Szkoły Podstawowej nr 7 w Świdniku, nie mogli narzekać na brak emocji. Razem z gospodarzami stworzyliśmy ciekawe, emocjonujące widowisko.
- Na trybunach zasiadł komplet publiczności. Świadczy to o ogromnym zapotrzebowaniu na siatkówkę w naszym regionie. Możemy jedynie ubolewać, że były to derby, ale na poziomie tylko II ligi?
– W obecnym sezonie nie graliśmy jeszcze przy tak licznej widowni. Z własnego doświadczenia wiem, że zupełnie inaczej gra się, kiedy jest zainteresowanie kibiców, niż przy pustych trybunach. Pod tym względem zarówno my, jak Avia, nie możemy narzekać. Na nasze spotkania w hali przy ul. Krochmalnej w Lublinie przychodzi nawet ponad stu widzów. W Świdniku na derbach było kilka razy więcej. I jak się okazuje, nie ma znaczenia poziom rywalizacji. Mam nadzieję, że doczekamy takich czasów, kiedy na Lubelszczyznę powróci znowu I liga. I tego sobie życzymy.
- Jesteście beniaminkiem i na koniec sezonu zasadniczego zajęliście szóste miejsce. To chyba dobry wynik?
– Po bardzo dobrej postawie w pierwszej rundzie szybko zapewniliśmy sobie utrzymanie w II lidze. Taki cel przyświecał nam od początku rozgrywek. Był nawet taki moment, że zastanawialiśmy się nad czymś więcej. Mieliśmy ambitny plan walki nawet o czwórkę tabeli. Kilka słabszych występów połączonych ze stratą punktów sprawiło, że musieliśmy zweryfikować nasze oczekiwania. Miejsce w środku stawki, jak na nasz debiut w rozgrywkach tego szczebla, jest dobrym rezultatem.
- Zajmowana lokata może być jeszcze poprawiona. Przed wami rywalizacja o piątą pozycję z Karpatami Krosno. To wymagający przeciwnik?
– Karpaty do końca walczyły o wejście do czołowej czwórki ligi. Przegrywając u siebie z Błękitnymi Ropczyce w przedostatniej kolejce stracili czwarte miejsce. W sezonie zasadniczym powalczyliśmy z Karpatami. W Lublinie wygraliśmy 3:1, w rewanżu, w Krośnie, przegraliśmy 2:3. W ostatnim ze spotkań prowadziliśmy nawet już 2:1. Pierwszy mecz gramy u siebie. Od wyniku tego spotkania wiele będzie zależeć. Choć jesteśmy osłabieni kadrowo, to będziemy walczyć.