Po raz kolejny Speed Car Motor Lublin musiał przełożyć pierwszy w tym sezonie trening na torze przy Alejach Zygmuntowskich. W niedzielę owal nie nadawał się do jazdy.
Zawodnicy i działacze liczyli na to, że w końcu uda im się przejechać pierwsze w tym roku okrążenia na domowym obiekcie. Praca w parku maszyn trwała w najlepsze, podobnie zresztą jak na torze. Zbyt mocno nasiąkł on jednak wodą w ostatnich dniach, żeby dało się go doprowadzić do użytku. Nawet pomimo tego, że klub pracował przy nawierzchni przez kilka godzin.
- Aura przez kilka dni nam nie sprzyjała. Nawet sobotnie opady trwały przez cały dzień z małymi przerwami. Chłopcy są gotowi do jazdy. Jak tylko pojawi się możliwość, to wyjedziemy na tor – mówi nam Maciej Kuciapa, trener Speed Car Motoru Lublin.
To oznacza, że lublinianie zaliczą kolejne opóźnienie w przygotowaniach do debiutanckiego sezonu w PGE Ekstralidze. Przypomnijmy, że pierwotnie „Koziołki” planowały rozpocząć treningi nad Bystrzycą już w ostatni czwartek.
Brak niedzielnego treningu może także pokrzyżować sparingowe plany żółto-biało-niebieskich. W najbliższy czwartek beniaminek ma jechać do Tarnowa na sparing z tamtejszą Unią. – Cały czas jesteśmy na telefonie i podejmiemy decyzję w najbliższych dniach – tłumaczy szkoleniowiec. Jak dodaje, pewny za to jest wyjazd do Gdańska 24 marca na mecz towarzyski ze Zdunek Wybrzeżem.