Plebiscyt na najlepszego sportowca 2016 za nami. Pierwsze miejsce zajęła Justyna Marciniak. I właśnie zwyciężczyni, a także inni uczestnicy podzielili się swoimi wrażeniami na temat tegorocznej gali.
Justyna Marciniak, mistrzyni świata w karate (1. miejsce w plebiscycie)
– Pierwsze miejsce w plebiscycie to dla mnie wspaniałe wyróżnienie. Szczególnie dlatego, że jest przyznane przez kibiców, a to jest grupa, na którą jestem szczególnie wrażliwa. Jestem wręcz zaszczycona, że osoby, które mi kibicują, śledzą na różnych stronach społecznościowych, przyznały mi taki tytuł. Miniony rok był dla mnie bardzo udany. Miałam wyznaczone cele. Zostałam mistrzynią świata po raz pierwszy w 2012 roku. W 2014 roku w Genewie obroniłam te tytuły i postanowiłam sobie, że ten 2016 rok potwierdzi, że te tytuły nie są przypadkowe. W moim sporcie, w karate tradycyjnym mówi się, że nie osiągnięcie sukcesu jest sztuką, ale obrona tego tytułu później, zdobycie go po raz kolejny. Ja sobie wyznaczyłam taki cel i udało się go zrealizować, ciężką pracą. W perspektywie tych 20 lat, w trakcie których trenuję karate, muszę powiedzieć, że poświęciłam sportowi całe swoje życie. Trening był zawsze priorytetem. Oczywiście, były także inne rzeczy po drodze, które lekko musiały być odsunięte na bok, ale one cały czas funkcjonowały. Musiałam pogodzić wiele rzeczy jednocześnie, musiałam i trenować wiele godzin dziennie, i do tego studiować, i do tego pracować. I te wszystkie rzeczy złożyły się myślę na ten sukces. Bo nie chodzi tylko o to, żeby zdobyć jakiś medal i zejść z maty tylko, żeby również radzić sobie w życiu.
Iwona Podkościelna i Aleksandra Tecław (2. miejsce w plebiscycie, sportowiec niepełnosprawny roku)
– Igrzyska były niesamowicie pasjonujące. Droga czasami była po grudzie, czasami po gładkim asfalcie. Udało się do tego Rio de Janeiro dolecieć, w całości ze sprzętem. I pojechać po to upragnione złoto. Nie ukrywam, że takie było nasze marzenie, taki był nasz cel i plan udało się zrealizować w stu procentach. To było zwieńczenie sześciu lat ciężkiej pracy. Wyróżnienie w ogólnej klasyfikacji sportowiec roku 2016 to dla nas ogromne osiągnięcie. Dziękujemy naszym kibicom za to, że tak mocno na wspierali. Na Facebooku cały czas dostawałyśmy jakieś zdjęcia z potwierdzeniem, zobacz, wysłałem na ciebie dziesięć sms-ów, zobacz jak nie wierzysz. To było dla nas bardzo budujące, że mamy to wsparcie i ludzi, na których możemy liczyć.
Marek Lembrych, prezes Lubelskiego Związku Koszykówki, doradca prezydenta Lublina ds. sportu
– Bal „Dziennika Wschodniego” to znakomita okazja do spotkania całego środowiska sportowego. Wszyscy działacze, sportowcy, trenerzy, mogą wspólnie wymienić poglądy, zaplanować nowy rok, ocenić ten, który się zakończył. Myślę, że idea takich spotkań jest fantastyczna. Gratuluję organizatorom. Już teraz można powiedzieć, że wszyscy są zadowoleni z tegorocznej gali. Oczywiście, zawsze jest niedosyt. Jeden wygra, drugi przegra. Jeden sportowiec jest bardziej usatysfakcjonowany, drugi mniej, ale sama idea takiego spotkania jest piękna. Co ważne, na tego typu spotkaniach pokazują się byli sportowcy, olimpijczycy, a więc jest to doskonała okazja do spotkania pokoleniowego. Fajnie, że takie gale również odwiedzają sponsorzy. Ci, którzy przez cały rok wspierają lubelski i nie tylko lubelski sport. I to nie przedstawiciele sponsorów, ale prezesi, którzy chcą uczestniczyć w spotkaniu ludzi, których cały rok wspierają.
To był dobry rok. Rok, w którym była olimpiada. Dziesięciu przedstawicieli miasta na olimpiadzie to jest bardzo dużo. Nie udało się z medalami, ale bardzo dobrze spisały się siatkarki plażowe. No i paraolimpijki, które zrobiły fantastyczny wynik. Historyczny w mieście Lublin. Myślę, że ten rok był nie najgorszy dla gier zespołowych również. Piłka ręczna – puchar kolejny za mistrzostwo dla MKS Selgros, ale i Pszczółka, która zdobyła historyczny Puchar Polski. Nigdy drużyna w koszykówce nie zdobyła Pucharu Polski. Drużyna z takim budżetem potrafiła wygrać z drużynami, które grają w Eurolidze, które mają zawodniczki z najwyższej półki. Sportowej i tej organizacyjnej, czyli finansowej. To właśnie jest satysfakcjonujące, to zawsze buduje. No i fantastyczna Justyna Marciniak, która wygrała wszystko, co było do wygrania.
Dariusz Gaweł, prezes AZS UMCS Lublin (prezes roku)
– Jak czuję się na gali, na której mój klub zebrał tak wiele wyróżnień (prezes roku, trener roku, drużyna roku, kilkoro przedstawicieli w czołowej dziesiątce – red.)? Czuję się bardzo dobrze. Oczywiście to wielki zaszczyt, ale trzeba pamiętać, że jest to klub wielosekcyjny, w związku z czym mamy dużo sukcesów i dużo porażek. A tutaj nagradzamy drużyny, które mają te sukcesy, stąd tyle właśnie wyróżnień. Zawsze nagrody jest odbierać bardzo miło. Co do wyróżnienia dla mojej osoby... Tutaj jest plebiscyt na najpopularniejszego prezesa, ale zastanawiam się, czy prezes nie powinien być przypadkiem najskuteczniejszy. Czy akurat sformułowanie, że jestem najpopularniejszym prezesem to jest to, o co nam chodzi. Niemniej bardzo jest mi miło, że tak wiele osób doceniło moją pracę i zagłosowało na moją osobę.
Veljko Nikitović, były piłkarz, obecnie członek sztabu szkoleniowego Górnika Łęczna
– W czerwcu skończyłem z aktywnym graniem w piłkę. Teraz jestem, jak to wszyscy mówią, po tej drugiej stronie. Cieszę się bardzo, że nasz zawodnik, Grzegorz, został wyróżniony, że mogłem w jego imieniu być na tym podeście. Tak, jak już powiedziałem, dla nas jest to olbrzymie wyróżnienie. Oznaka tego, że jako klub robimy dobrą robotę, a Grzegorz jest na tyle dobrym zawodnikiem, że sobie na zielonych boiskach radzi. Wiadomo, inne kluby sięgają po tytuły, zdobywają medale, ale my gramy w piłkę nożną. W ekstraklasie polskiej gra tylko 16 drużyn. Górnik Łęczna jest wśród najlepszych 16 drużyn w Polsce. Kolejny rok, mam nadzieję, że nie ostatni, że znów uda się utrzymać. Ja uważam to za sukces. Wiadomo, że nie jesteśmy wiodącym klubem w Polsce, ale krok po kroku robimy wszystko, żeby w pewnym momencie zaatakować tę pierwszą ósemkę i żebyśmy byli takim klubem, który się będzie jeszcze bardziej liczył niż obecnie.
Jakub Piątek, motocyklista, uczestnik Rajdu Dakar (nagroda kapituły)
– Nagroda kapituły to dla mnie bardzo miłe zaskoczenie. W zeszłym roku i w jeszcze poprzednim udało się załapać do dziesiątki, kibice sportu na Lubelszczyźnie mocno wspierają. W ostatnich latach sporty motorowe nieco podupadły, ja próbowałem to rozpromować, jak widać udało się. Zostałem dodatkowo wyróżniony przez kapitułę za moje osiągnięcie z zeszłego roku, gdy udało mi się skończyć Rajd Dakar, najtrudniejszy rajd na świecie, na bardzo dobrym 20. miejscu. Później dużo pecha, praktycznie cały sezon kontuzja nogi. Wróciłem, żeby wystartować w Dakarze, ale już na pierwszym odcinku kolejna wywrotka i złamana ręka, więc dużo miałem dołków, ale to, że zostałem wyróżniony, to dodatkowa motywacja do ciężkiej pracy, do tego, żeby wrócić silniejszym. Nie pozostaje mi nic innego. Dobrze wypada ta impreza, bo jestem akurat w przerwie pomiędzy Dakarem a sezonem 2017, więc mam okazję spotkać się z tym środowiskiem. Bardzo chętnie przychodzę, bo też jestem kibicem sportu, interesuję się sportem. To nie tak, że przychodzę tylko odebrać jakąś statuetkę, nagrodę, bo nawet, gdybym nie jeździł, nie odnosił sukcesów, to chętnie chciałbym przyjść, zobaczyć jak to wygląda i tych naszych sportowców z Lubelszczyzny, jako lokalny patriota, wspieram. Z każdym mogę później siąść, porozmawiać. Zawsze znajdzie się jakiś wspólny temat.
Ewelina Kamczyk, piłkarka Górnika Łęczna (3. miejsce w plebiscycie)
– Na pewno jest to bardzo miłe wyróżnienie. Jestem bardzo dumna, bo widzę, że ktoś docenia moją pracę, mój wkład w to, co robię. Ja dziękuję mojej całej drużynie, bo bez niej, nie byłoby mnie tutaj. Piłka nożna to gra zespołowa, wiadomo. Wspólnie z dziewczynami zdobyłyśmy przed rokiem srebrne medale mistrzostw Polski, w tym roku chcemy przebić to osiągnięcie. Marzy nam się złoty medal. Stać nas na to, żeby Medyk Konin wreszcie zdystansować. A ja marzę też o koronie strzelców.