Tradycyjnie w Lany Poniedziałek rozpoczyna się w Polsce sezon ligowy. Zmagania zainaugurują zawodnicy Nice Polskiej Ligi Żużlowej
Dwudziestego ósmego marca zostaną rozegrane cztery z pięciu spotkań pierwszej kolejki zaplecza najlepszej ligi świata. Sezon w PGE Ekstralidze wystartuje natomiast niespełna dwa tygodnie później – 8 kwietnia.
PLŻ w nowej odsłonie
Startujący w poniedziałek sezon Nice PLŻ będzie nietypowy. W rozgrywkach weźmie udział aż 11 drużyn – to efekt połączenia drugiego i trzeciego szczebla krajowych rozgrywek. Z powodu problemów finansowych nie przystąpią do nich kluby z Lublina (o sytuacji lubelskiego żużla piszemy obok – red.), Gniezna i Ostrowa Wielkopolskiego. Na żużlową mapę wracają za to zespoły z Częstochowy i Opola. Kolejarz oraz ekipa z Rawicza, będą jednak rozgrywać mecze wyłącznie na własnych torach. Jedyny wyjazd opolanie zaliczą w Rawiczu, a rawiczanie – w Opolu.
Nietypowy jest też fakt, że w Nice PLŻ pojedzie zwycięzca poprzednich rozgrywek. Choć Lokomotiv Daugavpils wywalczył awans, to z powodów regulaminowych nie będzie występował w PGE Ekstralidze.
– To tak, jakby ktoś zdał maturę z samymi bardzo dobrymi ocenami, a nie przyjęli go na studia, bo jest blondynem. To śmieszna sytuacja – ocenia Jacek Ziółkowski, były kierownik drużyny w klubach z Lublina i Rzeszowa, który ponownie upatruje w Łotyszach faworytów do zwycięstwa.
Na zespół z Daugavpils stawia też Tomasz Lorek, dziennikarz sportowy i znany spiker zawodów żużlowych. – Obok nich w pierwszej „czwórce” widzę też ekipy z Częstochowy i Łodzi. Kto czwarty? Tu postawiłbym mały znak zapytania, ale chyba jednak Wybrzeże Gdańsk. Nie skreślałbym jednak Polonii Piła – mówi Lorek.
Bezpośredni awans do elity uzyska zwycięzca Nice PLŻ, a drugi zespół powalczy w barażowym dwumeczu z przedostatnią drużyną PGE Ekstraligi. Ekipy z 9., 10. i 11. miejsca spadną natomiast do II ligi – o ile zostanie ona przywrócona w sezonie 2017.
Ekstraliga bez faworyta
Poniedziałkowe mecze Nice PLŻ będą tylko wstępem do tego, na co przyjdzie nam poczekać dwa tygodnie, bo równo tyle pozostało do startu rozgrywek PGE Ekstraligi.
Zdaniem komentującego mecze najlepszej ligi świata w NC+ Tomasz Dryły, trudno przewidywać, kto na koniec rozgrywek znajdzie się w czołówce. Pokazał to zwłaszcza ostatni sezon.
– Broniąca tytułu Stal Gorzów długo była w strefie spadkowej i ostatecznie nie awansowała do play-off! To pokazało, jak nieprzewidywalny jest żużel. Żeby było śmieszniej, ja znów widzę gorzowian w roli faworytów! Kasprzak może mieć tylko lepszy sezon, Przemek Pawlicki czuje się na „Jancarzu” znakomicie, podobnie może być z Michaelem Jepsenem Jensenem. Mocny na pewno będzie Toruń. A mistrz z Leszna to wciąż absolutny gwiazdozbiór. Nie ma jednego faworyta i wg mnie to jest wymarzony układ – mówi pochodzący z Lublina komentator.