Lublinianie rozpoczęli rywalizację w nowym roku od zwycięstwa nad AKS V LO Rzeszów
W pierwszym spotkaniu w 2017 roku LKPS Politechnika Pszczółka Lublin pokonał AKS V LO Rzeszów 3:1
Mecze po świąteczno-noworocznej przerwie zawsze gra się ciężko. W minionym tygodniu trenowaliśmy zaledwie dwa razy – mówi szkoleniowiec LKPS Politechniki Pszczółki Sławomir Czarnecki.
Gospodarze byli faworytem spotkania z AKS V LO Rzeszów. I z tej roli zaczęli wywiązywać się od początku meczu. – W partii otwarcia zagraliśmy koncertowo pod każdym względem. Nie popełnialiśmy błędów w ataku, nienagannie prezentowaliśmy się w przyjęciu zagrywki przeciwnika. Sami sprawialiśmy tym elementem sporo problemów gościom – cieszy się opiekun LKPS.
Zdecydowanie słabiej lubelski wicelider zaprezentował się w drugiej odsłonie. – Przestrzegałem zawodników przed tym setem. Po wysokim zwycięstwie na początku meczu zaczęliśmy grać punkt za punkt. A taki styl był na rękę przeciwnikowi – tłumaczy Czarnecki.
Nie mający nic do stracenia młodzi siatkarze AKS V LO zaczęli częściej ryzykować zagrywką, nie odstawiali ręki w ataku i w końcówce odskoczyli na kilka punktów. Rzeszowianie wytrzymali presję i przechylili na swoją stronę drugą partię (25:20).
Ciekawie zrobiło się w kolejnym secie, w którym powtórzyła się historia z drugiej odsłony. Oba zespoły znowu grały punkt za punkt, co zapowiadało emocjonującą z jednej i nerwową z drugiej strony końcówkę. Na jednopunktowe prowadzenie wyszli rzeszowianie 23:22. Na szczęście dla gospodarzy przyjezdni nie potrafili przechylić szali. Lublinianie najpierw doprowadzili do remisu, a następnie zwyciężyli na przewagi 26:24. – Wygrana w tej partii była dość szczęśliwa. Równie dobrze wynik mógł być korzystny dla rywala – mówi szkoleniowiec LKPS Politechniki Pszczółki.
Ambitni rzeszowianie zaczęli dyktować warunki w czwartej partii. AKS V LO prowadził już 15:10. Trener gospodarzy szukał różnych skutecznych rozwiązań. Strzałem w dziesiątkę okazała się podwójna zmiana. Na parkiecie pojawili się rozgrywający Michał Antoszak i Paweł Dobrowolski. Kierunkowa zagrywka pierwszego okazała się na tyle skuteczna, że lublinianie doprowadzili do remisu po 21. Końcówka należała do miejscowych. Z dobrej strony pokazał się Błażej Czarnecki. To jego serwis sprawił, że LKPS odskoczył na kilka punktów i ostatecznie zwyciężył 25:21, a w meczu 3:1. – Zwycięstwo cieszy, choć nie było o nie łatwo – powiedział po końcowym gwizdku szkoleniowiec lublinian.
LKPS Politechnika Pszczółka Lublin – AKS V LO Rzeszów 3:1 (25:14, 20:25, 26:24, 25:21)
LKPS Politechnika Pszczółka: Pigłowski, Czarnecki, Kępka, Rejowski, Kołodziejczyk, Machowicz, Bonisławski (libero) oraz Toborek, Antoszak, Kasiura, Dobrowolski.