W ćwierćfinale turnieju siatkarzy Polska przegrała z Francją 2:3 i nie awansowała do strefy medalowej. Igrzyska w Tokio to już piąty z kolei turniej olimpijski, począwszy od Aten w 2004 roku, w którym Biało-Czerwoni odpadają na etapie ćwierćfinału. Tym samym polska klątwa trwa.
Już od pierwszej partii mogliśmy się przekonać, że na boisku spotkały się bardzo dobre drużyny. Vital Heynen wystawił szóstkę, która walczyła od początku większości spotkań grupowych.
Obie ekipy próbowały swoich sił. Po kilku składnych akcjach w ataku Biało-Czerwoni prowadzili 8:5. W tym momencie o przerwę w grze poprosił szkoleniowiec Francuzów. Na niewiele się to zdało, Polacy odjechali z wynikiem 16:11. Wydawało się, że nasi reprezentanci mają seta pod kontrolą. Nic bardziej mylnego. Dobrą robotę wykonał dla Francji Antoine Brizard. Przy jego serwisie Trójkolorowi odrobili pięć punktów z rzędu (było tylko 18:17 dla Polski). W końcu udało się złamać rywali i po dotknięciu siatki polscy siatkarze odskoczyli na 21:17. Końcówka seta należała już do Biało-Czerwonych – wygrana 25:21.
W drugim secie inicjatywę przejęli Francuzi. Do wyrównania 7:7 doprowadził Bartosz Kurek. W kolejnych akcjach punktowali rywale. Bardzo dobrze funkcjonował francuski blok, w przeciwieństwie do polskiego. Biało-Czerwoni przegrywali już 17:19 i zdenerwowany selekcjoner polskiej reprezentacji poprosił o drugą przerwę w grze.
Szkoleniowiec zwrócił uwagę na to, że aż siedem punktów jego zespół oddał po złych blokach. Coś trzeba było z tym zrobić. Udało się doprowadzić do remisu 20:20. Jednak Francuzi trzymali swój blok na wysokim poziomie skuteczności, czego nie można powiedzieć o Polakach. Po obiciu naszego bloku było już 24:21 dla rywali. W kolejnej akcji nasi zdołali się jeszcze obronić (24:22), jednak w kolejnej atak Earvina Ngapetha przypieczętował wygraną Francji 25:22.
Po dwóch partiach pod względem statystyk lepiej wyglądali Francuzi. Zdecydowanie bili Polaków w punktowych blokach – 10:3. Biało-Czerwoni nie mieli na koncie żadnej punktowej zagrywki. Także atak nie zachwycał: 50 procent w pierwszym i tylko 38 procent w drugim secie. W trzeciej partii było już zdecydowanie lepiej. Ciężar gry w ataku wzięli na siebie Bartosz Kurek i Wilfredo Leon. Włączyli się też pozostali i wygrana 25:21 stała się faktem.
W tym momencie wystarczyło przypieczętować sukces w czwartej odsłonie. I co? Niestety, polskim siatkarzom nie udało się tego zrobić – przegrali 21:25, a w tie-breaku 9:15 i spotkanie 2:3.
Polska – Francja 2:3 (25:21, 22:25, 25:21, 21:25, 9:15)
Polska: Kubiak, Drzyzga, Kochanowski, Kurek, Leon, Bieniek, Zatorski (libero) oraz Kaczmarek, Semeniuk, Nowakowski, Śliwka.
Francja: Chinenyeze, Ngapeth, Toniutti, Patry, Clevenot, Le Goff, Grebennikov (libero) oraz Boyer, Brizard, Louati, Tillie.