Po niedzielnych, ostatnich meczach dziewiątej kolejki w dobrych nastrojach będą zwłaszcza piłkarze Tomasovii. Niebiesko-biali wygrali w Sieniawie z tamtejszym Sokołem 3:2. W derbach pomiędzy Avią i Orlętami padł remis 1:1.
W pierwszej połowie obie drużyny powinny zdobyć przynajmniej po jednej bramce. Więcej sytuacji mieli gracze Jacka Ziarkowskiego. Groźnie głową uderzał Adam Nowak, ale na posterunku był Krzysztof Stężała. Później swoje szanse miał najlepszy strzelec grupy lubelsko-podkarpackiej Wojciech Białek. Celownik „Białego” tym razem był jednak ciut rozregulowany. Przed świetną szansą stanął też Adrian Zarzecki, który znalazł się sam przed Mateuszem Zawiślakiem. Lepszy w tym pojedynku był jednak bramkarz Avii.
W drugiej odsłonie jako pierwsi na listę strzelców wpisali się biało-zieloni. „Kocioł” w szesnastce gospodarzy zakończył się celnym strzałem Zarzeckiego, który w ten sposób zrehabilitował się za wcześniejsze pudło. Białek nie przedłużył swojej passy meczów z golem do ośmiu, ale i tak miał duży wpływ na końcowy rezultat. To po jego podaniu Bartłomiej Mazurek doprowadził do wyrównania w 79 minucie.
Końcówka zawodów to przewaga gospodarzy. Najpierw debiutant Oleg Rovbel był faulowany w polu karnym i sędzia podyktował jedenastkę. Michał Maciejewski trafił jednak w poprzeczkę. Później w sytuacji sam na sam Kamil Oziemczuk nie zdołał pokonać Stężały i zawody zakończyły się remisem.
– Ten remis bierzemy z pocałowaniem ręki. Wcześniej nikt nie urwał nawet punktu Avii na jej boisku. A my musimy przyznać, że mieliśmy sporo szczęścia. Tak to już jednak jest, raz fortuna jest przeciwko nam, a teraz była z nami. Świetnie bardzo groźną sytuację rywali wybronił też Krzysiek Stężała – ocenia Damian Panek, trener Orląt.
PIERWSZA WYGRANA W GOŚCIACH
Sporo emocji było też w starciu Sokoła Sieniawa z Tomasovią. Do tej pory podopieczni Jacka Paszkiewicza punktowali przede wszystkim u siebie (11 z 12 zdobytych „oczek”). W niedzielę wreszcie wywalczyli komplet w gościach, chociaż zaczęło się od gola dla miejscowych. – Sennie rozpoczęliśmy mecz, ale to właśnie stracona bramka nas obudziła – przyznaje szkoleniowiec ekipy z Tomaszowa Lubelskiego. Najpierw w 33 minucie kapitalnym uderzeniem z 25 metrów, w samo okienko na 1:1 trafił Damian Szuta. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy świetnie w powietrze wyszedł Marcin Żurawski i głową dał prowadzenie gościom.
Po godzinie gry kolejny gol z dystansu przyniósł Tomasovii trzecie trafienie. Tym razem na listę strzelców wpisał się Mariusz Ratyna. Niebiesko-biali powinni pójść za ciosem, bo świetne okazje zmarnowali Piotr Joniec i Ireneusz Baran. Zamiast spokojnej końcówki meczu pojawiły się nerwy, bo Sokół zaliczył kontaktowe trafienie. Mimo to goście dowieźli korzystny wynik do ostatniego gwizdka. – To były zasłużone trzy punkty. Mieliśmy sporo okazji i mogliśmy wcześniej zamknąć to spotkanie. Wiedzieliśmy, że rywale są groźni, w końcu niedawno wygrali u siebie z Motorem. Byliśmy jednak lepsi i w zasadzie pierwszy raz od dawna wygraliśmy na wyjeździe. Wcześniej chłopaki pokonali na boisku przeciwnika Hetmana Żółkiewka, chyba z rok temu – śmieje się trener Paszkiewicz.
Avia Świdnik – Orlęta Radzyń Podlaski 1:1 (0:0)
Bramki: Mazurek (79) – Zarzecki (69).
Avia: Zawiślak – Grzegorczyk, Maciejewski, Nowak (80 Wołos), Szymala (76 Podstawka), Orzędowski, Dobrowolski (68 Rovbel), Bogusz, Oziemczuk, Mazurek, Białek.
Orlęta: Stężała – Ebert, Zarzecki, Leszkiewicz, Kot, Zmorzyński, Król (78 Szymala) Borysiuk (50 Mielniczuk), Milcz (72 Nowacki), Szpak, Groborz.
Żółte kartki: Dobrowolski, Rovbel – Nowacki, Groborz.
Czerwona kartka: Leszkiewicz (Orlęta, 90 min, za faul).
Sędziował: Karol Iwanowicz (Lublin). Widzów: 800.
Sokół Sieniawa – Tomasovia Tomaszów Lubelski 2:3 (1:2)
Bramki: Bańka (13), Jędryas (77) – Szuta (33), Żurawski (45), Ratyna (59).
Tomasovia: Bartoszyk – Żurawski, Misztal, Joniec, Skiba, Mazurkiewicz (46 K. Zawiślak), Smoła, Szuta (72 Orzechowski), Baran, Gęborys (46 Ratyna), Iwliew (65 Paskiw).