Wielki niedosyt po meczu w Tomaszowie Lubelskim mają piłkarze Lublinianki. Drużyna Grzegorza Białka wygrywała do 70 minuty na boisku rywali 1:0. Mimo to nie dopisała do swojego konta ani jednego punktu, bo ostatecznie przegrała 1:2
W pierwszej połowie goli nie było, ale doszło do bardzo kontrowersyjnej sytuacji. W 43 minucie Dawid Skoczylas został kopnięty w głowę przez jednego z rywali. Akcja miała miejsce w polu karnym gospodarzy, arbiter nie dopatrzył się jednak przewinienia, a gracz gości miał rozbity łuk brwiowy i założono mu pięć szwów. – Nie dość, że nie dostaliśmy ewidentnego rzutu karnego, to na dodatek straciliśmy piłkarza. Sędzia przepraszał po meczu mówiąc, że nie zauważył tej sytuacji– mówi trener Białek.
W 63 minucie niespodziewanie akcję Piotra Stefańskiego sfinalizował Rafał Stępień. Ten pierwszy świetnie „zakręcił” trójką rywali, „położył” też bramkarza i wyłożył piłkę koledze, jak na tacy. Stępień nie zmarnował szansy i w Tomaszowie Lubelskim zapachniało niespodzianką. W 71 minucie niebiesko-biali doprowadzili do remisu. Kapitalną bombę posłał Nazar Mielnuczyk, który huknął do siatki z narożnika pola karnego. W końcówce wydawało się, że obie drużyny są już pogodzone z remisem. W czwartej minucie doliczonego czasu gry Lublinianka miała piłkę na połowie przeciwnika. Straciła jednak futbolówkę, a gracze Marka Sadowskiego popędzili z błyskawiczną kontrą. Na strzał praktycznie z tego samego miejsca, co Mielnuczyk zdecydował się Karol Karólak i zapewnił swojej drużynie cenne trzy punkty.
– Szkoda mi chłopaków z Lublinianki, bo grali dobrze i jako pierwsi strzelili bramkę. Zostawili na boisku mnóstwo zdrowia. Nam grało się ciężko, ale liczy się wygrana – ocenia popularny „Sadek”, który w poprzednim sezonie prowadził właśnie Lubliniankę. – Ręce opadają. Dwa razy daliśmy się skontrować. Powinniśmy przynajmniej zremisować, a wracamy z niczym. Niedosyt, to mało powiedziane. Strasznie zawaliliśmy końcówkę meczu – mówi szkoleniowiec klubu z Wieniawy.
Tomasovia Tomaszów Lubelski – Lublinianka 2:1 (0:0)
Bramki: Mielnuczyk (71), Karólak (90+4) – Stępień (63).
Tomasovia: Rojek – Misztal, Szuta, Karwan, Skiba, Mielnuczyk, Staszczak (46 Gęborys), Karólak, Baran (62 Smoła), Orzechowski (85 Kłos), Zawiślak.
Lublinianka: Krupa – Paździor, Gutek, Ptaszynski, Jezior, Skoczylas (46 Stępień), Prus, Kamola, Sobiech, Stefański (86 Marzęda), Rovbel (75 Kłyk).
Żółte kartki: Staszczak, Karólak – Prus.
Sędziował: Tomasz Korszeń (Biała Podlaska). Widzów: 200.