Po ciosie zadanym w minioną niedzielę przez Opolanina Opole Lubelskie Czarni Dęblin muszą przyjąć kolejny.
Powód? Dęblińscy działacze nie zapłacili za szóstą żółtą kartkę Rafała Sulewskiego. – Był długi weekend i ktoś po prostu nie dopełnił swego obowiązku – tłumaczy Marek Gorczyca, prezes Czarnych. – Głowy w klubie zostały zmyte. Ale o szczegółach nie chcę mówić. To nasza wewnętrzna sprawa – ucina prezes.
Z gapiostwa działaczy z Dęblina cieszą się za to w Piaskach. Choć dzięki dwóm dodatkowych punktom Piaskovia nie poprawiła swego miejsca w tabeli, bo nadal jest dziewiąta. Ale rywale muszą się jej teraz naprawdę bać. Wiosną to już inny zespół niż w poprzedniej rundzie. – To trudny przeciwnik i jeszcze niejednemu zamiesza – przestrzega prezes Czarnych.
Ta runda rzeczywiście należy do podopiecznych trenera Grzegorza Osajkowskiego. W tabeli wiosny Piaskovia jest liderem. W ośmiu meczach odniosła siedem zwycięstw, tylko raz bezbramkowo remisując na wyjeździe z Gościeradowem. Bilans bramkowy to osiemnaście strzelonych i tylko trzy stracone gole.
Czym wytłumaczyć tak fenomenalną postawę? – Już jesienią zbieraliśmy dobre recenzje za swoją grę – przekonuje Grzegorz Osajkowski. – Sęk w tym, że brakowało nam dobrego bramkarza. Teraz doszedł Marcin Wójcik ze Startu Krasnystaw. Jego pozyskanie okazało się strzałem w dziesiątkę. A jest jeszcze Krystian Kowalik, który też prezentuje przyzwoity poziom – dodaje szkoleniowiec.
Gdyby od początku Piaskovia nie miała kłopotów z golkiperami to teraz śmiało mogłaby pukać do drzwi IV ligi.
Tak twierdzi jej trener, który jesienią parę razy poważnie myślał o rezygnacji. – Były nerwowe reakcje z mojej strony. Ale wiązało się to z tym, że oczekiwałem czegoś innego niż miało to miejsce. Teraz mogę być zadowolony. Atmosfera w zespole jest bardzo fajna – przekonuje Osajkowski.