ROZMOWA Z Weroniką Gawlik, nową kapitan MKS Selgros Lublin
- Została pani mianowana nową kapitan MKS Selgros Lublin. Kto podjął tę decyzję?
– Zdecydowały wybory, które zostały przeprowadzone wewnątrz zespołu. Cieszę się z tego, że zostałam doceniona. Mam nadzieję, że się sprawdzę w nowej roli.
- Została pani doceniona, mimo że w ostatnich miesiącach spędzała pani czas głównie w gabinetach lekarskich...
– Rzeczywiście, poza drużyną byłam przez ponad sezon. W tym czasie nie jeździłam z zespołem na obozy, a z koleżankami spotykałam się głównie na treningach. Mimo to pamiętały o mnie i zdecydowały, że chcą, abym była kapitanem zespołu.
- Kapitańskie życie nie jest łatwe, często w imieniu drużyny trzeba się upomnieć chociażby o zaległe pieniądze. Jest na to pani gotowa?
– Zdaję sobie sprawę, że bycie kapitanem zespołu to nie tylko przyjemności i wyróżnienia. Przez długi czas podpatrywałam Małgorzatę Majerek oraz Dorotę Małek. Jestem gotowa na wszystkie wyzwania, ale jestem pewna również, że zespół nie zostawi mnie na pożarcie.
- Za wami pierwszy poważny turniej. Z Budapesztu wróciłyście z jednym zwycięstwem i dwoma porażkami. To dobry wynik?
– To był przede wszystkim fajny turniej. Oprócz pierwszego meczu, to prezentowałyśmy się całkiem dobrze. Na wysoką porażkę z FTC-Rail Cargo Budapeszt złożyło się wiele czynników. Myślę, że najważniejszym była długa podróż, po której byłyśmy nieco przytłumione.
- Trwa walka o bluzę z numerem jeden. Kto w tym momencie jest jej bliżej – pani czy Jekaterina Dżukjewa?
– Na dzień dzisiejszy bliżej bluzy z jedynką jest Jekaterina. Nie martwię się tym jednak, bo grania w tym sezonie jest bardzo dużo i ja również otrzymam swoje minuty. Kati przez ostatni rok grała bardzo dużo i tylko sporadycznie zmieniała się z Aleksandrą Baranowską. Ona po prostu zasługuję na grę od pierwszej minuty. Ja wciąż jestem na etapie szukania swojej dawnej formy.
- Jak się pani teraz czuje? Czy po kontuzji został w głowie jakiś ślad?
– W ciągu dziesięciu miesięcy przeszłam dwa poważne zabiegi, więc to musi zostawić ślad w psychice. Kontuzje są jednak nieodłącznym elementem życia każdego sportowca. W meczu jesteśmy tak skoncentrowane, że zapominamy o wszystkich niebezpieczeństwa
- Przed wami turniej w Elblągu, gdzie w ciągu trzech dni rozegracie pięć spotkań...
– To dość solidna dawka, ale to dobrze. Po odwołaniu wyjazdu do Oldenburga potrzebujemy spotkań sparingowych. W okresie przygotowawczym po prostu trzeba spędzić na boisku sporo minut, aby dobrze przygotować się do sezonu. Fajnie również, że spotkamy się z drużynami z polskiej ligi. Będziemy mogły zobaczyć jak prezentują się nasze najgroźniejsze rywalki. Jeżeli z Elbląga wrócimy ze zwycięstwami, to dobrze