Coraz lepsze nastroje we Włodawie. Drużyna trenera Marka Droba wygrała trzeci z rzędu mecz. Trzy gole Omedze wbił Aleksander Borodijuk, a gospodarze pokonali rywali aż 5:1
To był bardzo dobry tydzień dla piłkarzy z Włodawy, którzy w trzech meczach zainkasowali komplet dziewięciu punktów. Najpierw ograli u siebie Grom Kąkolewnica 1:0, potem sprawili olbrzymią niespodziankę pokonując na wyjeździe Lewart Lubartów 1:0, a wczoraj rozbili Omegę Stary Zamość 5:1. Co ciekawe, do przerwy bliżej zwycięstwa w tym meczu byli goście, którzy prowadzili 1:0.
– Pierwsza połowa spotkania była szarpana – opisuje Marek Drob, trener Włodawianki. – Było dużo walki w środku boiska. Gra była wyrównana, nawet ze wskazaniem na gości. Omega doskonale wyglądała fizycznie, a nam ciężko było to nadrobić. Po przerwie zaczęliśmy szanować piłkę, stosować dużo wymian, grać dołem, a przede wszystkim przeprowadzać zabójcze kontry.
Bohaterem Włodawianki został Aleksander Borodijuk. Ukraiński pomocnik zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy doprowadził do wyrównania, a potem zdobył jeszcze dwie bramki, kompletując w sumie klasycznego hat-tricka. Po jego trafieniach, a także golu Michała Budzyńskiego, gospodarze prowadzili w 66 min już 4:1, co praktycznie przesądziło o losach spotkania.
Omegę dobił w końcówce 18-letni Kacper Węgliński strzelając piątą bramkę dla swojej drużyny. – Ten wynik i tak jest za niski biorąc pod uwagę sytuacje jakie sobie stworzyliśmy. Spokojnie mogliśmy pokusić się jeszcze o trzy, a nawet cztery bramki – uważa Drob.
Szkoleniowiec nie ma jednak powodów do narzekań. Dzięki znakomitej passie Włodawianka oddala od siebie widmo spadku do „okręgówki”.
– Jesienią po rozegraniu tylu kolejek mieliśmy na koncie tylko trzy punkty, wiosną zdobyliśmy ich już szesnaście. Cieszymy się z tych wyników i awansu w tabeli, ale też nie zachłystujemy się całą sytuacją. Przed nami jeszcze wiele spotkań. Liga jest wyrównana i wszystko może się jeszcze zdarzyć – podkreśla trener Drob.
Co stało się z Omegą w drugiej połowie? – Sam chciałbym wiedzieć – odpowiada trener Krzysztof Rysak. – Staramy się znaleźć odpowiedź na to pytanie. To chyba efekt dekoncentracji. W ciągu pięciu minut straciliśmy dwie bramki, zeszło z nas powietrze i ciężko było to potem nadrobić.
Włodawianka Włodawa – Omega Stary Zamość 5:1 (0:1)
Bramki: Borodijuk (48, 51 z karnego, 65), Budzyński (66), Węgliński (88) – Gunczenko (24).
Włodawianka: Polak – Zdolski, Chaciówka, Czelej, Siegieda, Borodijuk (70 Węgliński), Soroka, Nielipiuk (83 Bober), Drahanczuk, Bartnik (55 Budzyński), Gawroński.
Omega: Kachura – Kowalski, Mikulski, P. Tchórz, K. Dywański (75 Rudakov), Denis, Ramian, Goch (65 D. Tchórz), Solecki, Nizioł, Gunczenko.
Żółte kartki: Borodijuk, Drahanczuk (W) – Goch (O). Sędziował: Paweł Smyk (Biała Podlaska). Widzów: 300.