Po zakończeniu rundy ruszają transferowe spekulacje. Na razie rozchwytywani są przede wszystkim Wojciech Białek z Avii i Mateusz Kompanicki z Lewartu
Ten drugi wybrał się już zresztą na testy do drugoligowej Wisły Puławy. Ćwiczył tam przez ostatni tydzień i najprawdopodobniej zostanie też zaproszony na kolejne treningi podczas przygotowań do rundy wiosennej. – Trudno w tej chwili powiedzieć, czy Mateusz od nas odejdzie – mówi Grzegorz Białek, trener Lewartu. – Wiadomo, że pokazał się z dobrej strony. Zdobył dziewięć goli, a trzeba pamiętać, że ma dopiero 19 lat. Już wcześniej interesował się nim Motor, a obserwuje go kilka innych zespołów. Szybko się wypromował, ale czy odejdzie od nas w zimie, czy dopiero w lecie, to się jeszcze okaże.
Wiadomo już, że Lewart nie zdecydował się wykupić z Chełmianki Wadima Semczuka i zawodnik znowu będzie musiał zameldować się w zespole Artura Bożyka, z której był tylko wypożyczony. Ekipa z Lubartowa będzie mogła za to liczyć na kilku graczy wracających po kontuzjach: Tarasa Potockiego, Michała Walaszka i Damiana Kuziołę. Czy inne transfery są możliwe? – Nie chcemy zmieniać naszej polityki i nadal będziemy stawiali na swoich chłopaków. Już kiedyś naściągaliśmy ludzi z zewnątrz i potem mieliśmy duże problemy. Wiadomo, że przydałyby się wzmocnienia, ale jak już mamy kogoś pozyskać, to takiego piłkarza, który będzie zdecydowanie lepszy od tego, kogo już mamy – dodaje szkoleniowiec beniaminka z Lubartowa.
Na celowniku kilku lepszych zespołów znalazł się oczywiście także Wojciech Białek. Napastnik Avii zdobył 19 bramek, a miałby jeszcze lepszy wynik, ale w Sieniawie przestrzelił z rzutu karnego. Wydaje się jednak, że kibice mogą być spokojny, bo popularny „Biały” nie zamierza się nigdzie ruszać. – Skuteczność Wojtka zrobiła wrażenie na wielu klubach i na pewno znalazłby miejsce w silniejszych zespołach. Każdy chciałby mieć takiego zawodnika, dlatego jeszcze zobaczymy. Z drugiej strony Wojtek mówi, że nie chciałby się nigdzie ruszać i wolałby zostać u nas – wyjaśnia trener Jacek Ziarkowski.
Popularny „Ziaro” też chciałby wzmocnić swój zespół. Niewykluczone, że w najbliższych dniach uda się zorganizować testy dla piłkarzy z niższych lig. – Myślimy o jednym, czy dwóch spotkaniach w tym stylu. Z drugiej strony potrzebujemy prawdziwych wzmocnień. Na pewno ćwiczymy do 8 grudnia, więc jest jeszcze nieco czasu, żeby nad wszystkim się zastanowić i coś zorganizować – dodaje opiekun ekipy ze Świdnika.