ROZMOWA z Wojciechem Szawarskim, trenerem Pszczółki Polski Cukier AZS UMCS Lublin
- Po wygranym po dogrywce meczu ze Ślęzą Wrocław, chyba wielki ciężar spadł panu z barków…
Oczywiście. Bardzo chcieliśmy tutaj wygrać, żeby się odbudować po słabym naszym spotkaniu w Krakowie. To, co dzisiaj dziewczyny zrobiły, to brak mi słów. Pokazały taki charakter w końcówce i dały z siebie wszystko. Przegrywaliśmy naprawdę dużo, ta gra w drugiej połowie się nie kleiła, ale w pewnym momencie dziewczyny się odblokowały w ataku, trafiliśmy kilka ważnych rzutów. W końcówce zagrały też bardzo dobrze w obronie. Początek drugiej połowy nie był najlepszy, popełnialiśmy wiele błędów. W końcówce zmieniliśmy trochę obronę, zaczęliśmy wszystko przekazywać i to zafunkcjonowało. Wielkie brawa dla dziewczyn, ale i dla kibiców, bo nas ponieśli. Bez nich dziewczyny by tego nie uciągnęły.
- Co ze zdrowiem zawodniczek? Zabrakło Julii Adamowicz, a Nikki Greene zagrała mimo tego, że nie trenuje z drużyną od dłuższego czasu…
Nikki nie trenuje już prawie od 10 dni. W Krakowie zagrała na własną prośbę. Cały tydzień nie trenowała z nami, tylko gdzieś z boku. Miała problemy z plecami. Niestety, pech nas nie opuszcza. Julka Adamowicz ma złamany palec i też jest na kilka tygodni wyłączona z gry. Ale nie załamujemy się. Dajemy z siebie wszystko. Dziewczyny pokazały, że mimo takich osłabień i pechowych rzeczy, dalej możemy wygrywać.
- Kwestia wzmocnienia zespołu jest nadal aktualna?
To jest trudny temat. Wszyscy wiedzą, że Irena Vrancić nas trochę blokuje. Chcieliśmy się pożegnać, ale to jest jej praca. Ona by od nas odeszła, ale musi mieć inną pracę i tu jest problem, żeby coś znaleźć. Ona generuje pewne koszty, a te pieniądze mogłyby być przeznaczone na inną zawodniczkę. Może to brzydko zabrzmi, ale dopóki nie odejdzie, to jesteśmy uwiązani. Jeszcze jest tydzień czasu, może coś się zmieni.
- Cały czas obserwuje pan rynek?
Tak, bo chcielibyśmy coś zmienić. Nawet dzisiejszy mecz pokazał, jak bardzo Julki brakowało. Mamy taki zespół, że jak jednej osoby zabraknie, to już jest problem. Na pewno wzmocnienie by się przydało, ale nie nastawiałbym się na to.