Wyjaśnień w sprawie wyboru miejsca pod nowy stadion żużlowy chcą od prezydenta Lublina posłowie Lewicy. Ich zdaniem decyzja w tej sprawie zapadła „wbrew woli mieszkańców” i będzie oznaczać „zalanie cennego obszaru przyrodniczego betonem”
Z poselską interwencją, na którą prezydent zobowiązany jest odpowiedzieć w ciągu 14 dni, zwróciło się do Ratusza dwoje lewicowych parlamentarzystów: Adrian Zandberg i Paulina Matysiak, oboje z partii Razem.
Posłowie ostro krytykują decyzję władz miasta, by pod budowę stadionu żużlowego wskazać część nadrzecznych gruntów po klubie jeździeckim. Takie przeznaczenie działek określa plan zagospodarowania terenu uchwalony w czerwcu przez Radę Miasta. Ten sam plan wskazuje również, tuż obok miejsca pod stadion, teren pod kompleks boisk i halę sportową.
– Tak drastyczne uszczuplenie terenów zielonych jest niezgodne z planem adaptacji Lublina do zmian klimatu, uchwalonym zaledwie dwa lata temu przez Radę Miasta – piszą posłowie, których zdaniem „konsekwentnie ignorowano” głosy protestu sugerujące ochronę doliny rzecznej i znalezienie innego miejsca na stadion. – Kompleks zostanie oddzielony od przyrodniczo-krajobrazowego zespołu ochronnego zaledwie 50 metrami zieleni izolacyjnej.
– Wbrew propozycjom ulokowania kompleksu w innym miejscu, Ratusz podejmuje decyzję o zalaniu cennego obszaru przyrodniczego betonem i wzniesieniu kompleksu wielkich, odgrodzonych od mieszkańców budynków, oplecionego drogami dojazdowymi przecinającymi spokojną dotychczas okolicę – czytamy w poselskiej interwencji.
Parlamentarzyści dziwią się też, że miasto nie wykazało „podobnej gotowości do korekty planu zagospodarowania” w przypadku okolicznych domów mieszkalnych. – Według planu są usytuowane na terenie zieleni, co komplikuje ich stan prawny i uniemożliwia ewentualne remonty – piszą posłowie. Uściślijmy:
Posłowie oficjalnie stawiają prezydentowi Lublina trzy pytania, na które oczekują pisemnej odpowiedzi. Po pierwsze chcą wiedzieć, dlaczego pod budowę stadionu wskazano teren nad Bystrzycą. Po drugie pytają o to, dlaczego władze miasta „nie wzięły pod uwagę głosów sprzeciwu i protestów”. Na koniec chcą wiedzieć, czy możliwa jest zmiana tej lokalizacji i czy Ratusz ją rozważa.
W każdej z tych trzech spraw Ratusz zabierał głos jeszcze przed uchwaleniem „stadionowego” planu zagospodarowania. Przekonywał, że teren nad Bystrzycą najlepiej nadaje się pod budowę stadionu, a miasto nie dysponuje innym, równie dobrym miejscem. Tłumaczył też, że zwolenników tej lokalizacji było znacznie więcej niż przeciwników, bo do projektu planu zagospodarowania zgłoszono – jak tłumaczył prezydent – 3 000 uwag przychylnych i 400 negatywnych.