To były niezwykle udane zawody dla sympatyków Speed Car Motoru Lublin. Mikkel Michelsen zdobył tytuł indywidualnego mistrza Europy w czwartym finale cyklu Tauron Speedway Euro Championship na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Natomiast drugie miejsce zajął jego klubowy kolega Grigorij Łaguta
Udany sezon ligowy razem z żółto-biało-niebieskimi, a na dokładkę jeszcze zwycięstwo w Indywidualnych Mistrzostwach Europy na żużlu. Duński zawodnik może mówić o naprawdę dużym sukcesie. Warto dodać, że to pierwsze jego takie osiągnięcie w karierze. W 2013 roku stanął na najwyższym stopniu podium w czempionacie Starego Kontynentu, ale w rywalizacji juniorskiej.
Przed rozpoczęciem zawodów w Chorzowie Michelsen miał zaledwie 3 punkty straty do drugiego w klasyfikacji Nickiego Pedersena (nie wystąpił z powodu kontuzji) i 4 punkty straty do liderującego stawce Grigorija Łaguty. Na swoich plecach czuł za to oddech dwóch Polaków – Kacpra Woryny i Bartosza Smektały – którzy byli jedynie o jedno „oczko” za Duńczykiem.
Czołowy jeździec Speed Car Motoru Lublin nie bawił się jednak w matematykę. Pojechał do Chorzowa po zwycięstwo. Warto przypomnieć, że w tym roku ta sztuka już mu się raz udała – Duńczyk triumfował w trzecim finale cyklu w Vojens. Teraz powtórzył ten sukces w Polsce, gromadząc 15 punktów na swoim koncie.
Z takim dorobkiem Michelsen był najskuteczniejszym żużlowcem na Stadionie Śląskim. W finale pokonał Leona Madsena, Pawła Przedpełskiego oraz Kacpra Worynę. Na tym ściganie się jednak nie zakończyło, bo w klasyfikacji generalnej kilku zawodników miało po tyle samo punktów.
W walce o brąz spotkali się Madsen i Woryna (obaj uzbierali w sumie po 39 pkt.). Polak miał ogromnego pecha, bo przegrał nie tyle z rywalem, co z własnym motocyklem. Dobrze wystartował, ale na trzecim okrążeniu jego maszyna skapitulowała. Brązowy medal Indywidualnych Mistrzostw Europy trafił więc do Duńczyka.
Można natomiast powiedzieć, że w biegu dodatkowym, którego stawką było złoto, spotkali się dobrzy znajomi z jednego klubu. Mikkel Michelsen i Grigorij Łaguta mieli po czterech finałach cyklu Tauron SEC po 45 punktów. W decydującej gonitwie górą był Duńczyk, który wykorzystał błąd Rosjanina na drugim okrążeniu i pomknął do mety po życiowe osiągnięcie.
Warto dodać, że na starcie zawodów na Stadionie Śląskim w Chorzowie stanął również Robert Lambert. Brytyjczyk zapisał przy swoim nazwisku 6 punktów i był 11. W sumie miał ich 18, co w ostatecznym dało mu 13. miejsce.