Finału nadszedł czas! Już około godziny 21 wszyscy lubelscy sympatycy żużla mają nadzieję cieszyć się drugim z rzędu mistrzostwem Polski. Zadanie nie będzie łatwe, ale to Motor ma sporą przewagę wypracowaną na własnym torze.
To już dziś! Jeden z najważniejszych dni żużlowego sezonu. To właśnie ten niedzielny wieczór przyniesie rozstrzygnięcia co do zwycięzcy drużynowego mistrzostwa Polski. Rywalem lubelskiego Motoru będzie osłabiona Betard Sparta Wrocław. Dwunastopunktowa przewaga triumfatora ubiegłej kampanii wydaje się doskonałą zaliczką przed meczem nie tylko z faworyzowaną przed starem sezonu drużyną, ale także na jej własnym torze.
Wrocławianie mogą mieć umiarkowane powody do zadowolenia. Przegrali co prawda dwucyfrową liczbą punktów, ale wciąż zachowali szansę na odrobienie tych strat przed własną publicznością. Jak powiedział Mateusz Puka w programie "Kolegium Żużlowe". — Sporym sukcesem Sparty jest to, że nie dali się pożreć na wyjeździe. Dokładając do tego ich aktualną sytuację, 39 punktów to jest naprawdę dobry wynik. Pomimo wygranej miał z kolei uwagi co do wyniku "Koziołków" — uważam, że Motor powinien zamknąć tę rywalizację u siebie. Te osiemnaście oczek przewagi, które mieli gospodarze byłoby zakończeniem zabawy.
Podobną opinię do niego miał również Mirosław Jabłoński, były zawodnik m.in Włókniarza Częstochowa. — Dla mnie to genialny rezultat Sparty. Zawdzięczają go przede wszystkim Danielowi Bewleyowi. Widać, że Brytyjczyk wskoczył na wysoki poziom. Lublin leży mu zarówno pod względem toru, jak i rywala. Osobiście nie spodziewałem się, że pierwszy mecz zakończy się tak bliskim rezultatem.
Mimo nieprzychylnych opinii ekspertów należy pamiętać, że każdy z żużlowców "żółto-biało-niebieskich" jest aktualnie w wybitnej dyspozycji. Forma wszystkich, poczynając od Bartosza Zmarzlika, kończąc na Bartoszu Bańborze, wydaje się być dopięta na ostatni guzik. Potwierdzają to nie tylko występy jako drużyna, ale także indywidualne. Podopieczni Macieja Kuciapy mają wysoką przewagę i są faworytem także do wygrania starcia we Wrocławiu. Pod znakiem zapytania wciąż stoi występ Taia Woffindena. Pomimo umieszczenia go w składach nominowanych najprawdopodobniej decyzja zapadnie przed samym startem zawodów.
Problemem gospodarzy może być także pogoda. — Przygotowujemy się normalnie, tak jak pogoda nam pozwala. Tor z dużym prawdopodobieństwem przykryjemy plandeką ze względu na zapowiadane opady — mówił Dariusz Śledź na piątkowej konferencji prasowej. Jeśli chodzi o oczekiwania szkoleniowiec Sparty był raczej powściągliwy. — Oczywiście to finał, ale ciężko mówić o czymś innym niż zwycięstwo, ale co z tego wyjdzie, zobaczymy - dodał terner Sparty, niegdyś zawodnik Motoru Lublin.
Dużo pewniejszy był Artem Łaguta. Zapytany o to, którego z zawodników Motoru się obawia . — Żadnego. Pojedziemy, by zdobyć 51 punktów i zostać mistrzami Polski — zakończył jeden z liderów wrocławskiej ekipy. Sprawdzić jego słowa kibice, jak i żużlowcy Motoru będą mieli okazję już dzisiaj. Początek spotkania godz. 19:15. Transmisja na antenie Canal+ Sport 5. Relacja tekstowa na naszej stronie internetowej.