(fot. KS Azoty Puławy)
Azoty Puławy pokonały na wyjeździe Stal Mielec 31:28. Osiem bramek zdobył skrzydłowy z Ukrainy Andrii Akimenko
Mecz w Mielcu należał do takich, na które trzeba pojechać, rozegrać, wygrać i dopisać trzy punkty. Gospodarze zajmują przedostatnie miejsce w tabeli i bronią się przed degradacją, puławianie marzą o medalu, realnie patrząc tylko brązowym. Co teoretycznie wydaje się oczywistym, nie zawsze jest takie podczas realizacji. Mielczanie podeszli bardzo ambitnie do rywalizacji i dzielnie stawili czoło faworytowi.
Pierwsze trafienie dla gości zaliczył Rafał Przybylski, odpowiedział Ramon Oliveira. Puławianie powiększyli prowadzenie na 4:2. Gospodarze nie zamierzali jednak poddać się bez walki. Milijan Ivanović i Oliviera ciągnęli wynik. Dopiero w drugiej części tej odsłony podopieczni trenera Roberta Lisa znaleźli sposób na odskoczenie z rezultatem. Po 30 minutach Azoty prowadziły 18:13.
Wydawało się, że po zmianie stron powiększenie prowadzenia przez puławian będzie tylko kwestią czasu. Tak się nie stało. Nie mający nic do stracenia mielczanie poprawili grę w obronie czym zmusili do błędów przyjezdnych. Zaczęły pojawiać się szybkie bramki. Przewaga Azotów stopniała do trzech trafień. Z pomocą przyszła gościom kara dwóch minut dla Kosty Petrovicia. Osłabienie miejscowych wykorzystali podopieczni trenera Lisa, którzy dorzucili trzy gole i ponownie odskoczyli. Spokój Azotów nie trwał w nieskończoność. Po kwadransie i trafieniu Rafała Krupy mielczanie zbliżyli się na dwie bramki (21:23). Na taki przebieg zdarzeń bardzo szybko zareagował opiekun przyjezdnych, który skorzystał z przerwy w grze. Sytuacja stała się bardzo niekomfortowa ponieważ z powodu czerwonej kartki plac gry puścił obrotowy puławian Dawid Dawydzik. Goście bardzo solidnie podeszli do wskazówek trenera Lisa i w ciągu pięciu minut ponownie odskoczyli na pięć goli (26:21). Do mieleckiej bramki w tym okresie dwukrotnie trafił Paweł Podsiadło oraz Bartosz Kowalczyk.
Podobnie jak to było wcześniej także i tym razem gospodarze nie poddali się. Zawodnicy trenera Dawida Nilssona konsekwentnie dążyli do zmiany niekorzystnego rezultatu. Ostatnie 10 minut mielczanie wygrali 9:7. Pozwoliło im to jedynie na zmniejszenie strat. Patrząc z pozycji puławian spotkanie zostało wygrane 31:28, choć do stylu można się mieć wiele pytań.
Stal Mielec – Azoty Puławy 28:31 (13:18)
Stal: Wiśniewski, Andjelić, Witkowski – Ivanović 7, Oliveira 7, Krupa 5, Wołyncew 3, Krycki 2, Adamczuk 1, Petrović 1, Wilk 1, Nowak 1, Osmola, Flont, Mochocki, Janyst. Kary: 14 minut.
Azoty: Zembrzycki, Bogdanow – Akimenko 8, Podsiadło 6, Przybylski 3, Rogulski 3, Łangowski 2, Kowalczyk 2, Seroka 2, Dawydzik 2, Szyba 1, Jarosiewicz 1, Gumiński 1, Jurecki, Velkavrh. Kary: 8 minut. Dyskwalifikacja: Dawid Dawydzik w 45 min, za faul.