W spotkaniu otwierającym 20. serię gier Azoty Puławy zmierzą się z mistrzem Polski Industrią Kielce. Początek meczu o godz. 18.15, transmisja w TVP Sport.
Rozpoznawalność marki to już połowa sukcesu. Tak jest w przypadku zespołu z Kielc. Mimo że z nazwy zespołu już dawno zniknął wyraz Vive, a ostatnio brakuje też nazwy byłego sponsora klubu firmy Łomża, to w dalszym ciągu jest to najlepsza drużyna w Polsce i jedna z czołowych ekip Europy. Nie zapominajmy, że to klubowy wicemistrz Starego Kontynentu, który rywalizację o końcowe zwycięstwo w Lidze Mistrzów przegrał tylko ze słynną Barceloną. Nie dziwi zatem fakt, że bilety na środowe spotkanie w nowej puławskiej hali zostały wyprzedane już w poniedziałkowe wczesne popołudnie. I wcale nie należy dziwić się puławskim sympatykom piłki ręcznej.
Choć zapewne znalazłoby się kilka powodów do wytłumaczenia zgoła odmiennej postawy fanów męskiego szczypiorniaka. Sympatycy Azotów mieli jeszcze nadzieję przed niedzielną wyprawą do Ostrowa Wielkopolskiego. Podopieczni trenera Roberta Lisa liczyli na zwycięstwo w hali beniaminka Arged KPR Ostrovii. Tymczasem wszyscy się zawiedli. Brązowi medaliści zagrali bardzo słabe spotkanie i przegrali 22:27. Taki wynik już praktycznie zamknął puławianom drogę do obrony miejsca na najniższym stopniu podium. Choć matematycznie szansa na brąz nadal istnieje (do zdobycia jest jeszcze 21 punktów z siedmiu meczach), to nawet ci najwięksi optymiści muszą twardo stąpać po ziemi. W obecnej sytuacji, aby stanąć na najniższym stopniu podium, Azoty potrzebują wyłącznie cudu. Obecna forma zespołu i skład personalny zdecydowanie odbiegają od tego, który przed rokiem dokonał historycznego wyczynu w PGNiG Superlidze. Przypomnijmy, że było to wywalczenie brązowego medalu, już na trzy kolejki przed końcem rozgrywek.
Przed puławianami hitowe dla kibiców starcie z mistrzem kraju i uczestnikiem ćwierćfinału obecnej edycji Ligi Mistrzów. Nie codziennie można zobaczyć na żywo największe światowe gwiazdy piłki ręcznej takiej klasy jak: bracia Alex i Daniel Dujszebajew, Andreas Wolff, Dylan Nahi, Nicolas Tournat, Igor Karacić, Arkadiusz Moryto, Szymon Sićko, Tomasz Gębala, Mateusz Kornecki czy Michał Olejniczak. Puławianie na tle obrońcy mistrzowskiego tytułu wypadają bardzo blado. Dość powiedzieć, że od kilku miesięcy żaden z graczy Azotów nie znalazł uznania w oczach selekcjonera reprezentacji narodowej. Przypomnijmy, że czasami w Puławach mieliśmy nawet czterech kadrowiczów. Inne rozstrzygnięcie niż przekonujące zwycięstwo mistrza Polski będzie dużego kalibru niespodzianką.