Finałowy turniej Suzuki Pucharu Polski w Lublinie okazał się dużym sukcesem organizacyjnym. Szkoda tylko, że w hali Globus nie mogli pojawić się kibice. Najlepszą drużyną okazała się Enea Zastal BC Zielona Góra.
Lublin od dawna jest rozkochany w koszykówce, a miejscowi kibice niejednokrotnie udowadniali swoją miłość do tej dyscypliny. Dlatego czas zamknięcia hal sportowych dla publiczności jest dla lublinian bardzo uciążliwy.
Ostatnie dni musiały być dla fanów w stolicy regionu wyjątkowym cierpieniem, bo w hali Globus odbywał się fantastyczny turniej. Suzuki Puchar Polski to zmagania ośmiu najlepszych drużyn w Polsce po pierwszej części sezonu zasadniczego. Impreza okazała się olbrzymim sukcesem organizacyjnym, a obserwatorzy, którzy mogli wejść na halę rozpływali się w zachwytach nad jej poziomem.
– Turniej bardzo mi się podoba. Jest świetna organizacja, a Lublin to kapitalny gospodarz – mówił na antenie Polsatu Sport Mike Taylor, opiekun reprezentacji Polski.
Chociaż na trybunach nie było publiczności, to oprawa imprezy była na najwyższym poziomie. Olbrzymi reklamowy sterowiec latający nad boiskiem, świetna muzyka puszczana przez DJ-a, występy cheerleaders czy kapitalna relacja telewizyjna na sportowych antenach Polsatu sprawiła, że Lublin po raz kolejny potwierdził opinie o swojej miłości do sportu. Nic dziwnego, że kolejne federacje powierzają miastu ważne imprezy, skoro zazwyczaj z obowiązków gospodarza wywiązuje się perfekcyjnie.
Szczęśliwy mógł być również Mike Taylor, który przez cztery dni uważnie przyglądał się reprezentantom Polski, a także kandydatom do gry w drużynie narodowej. Kadrowicze nie zawiedli i w większości wypadków prezentowali się bardzo dobrze. W pamięć zapadli chociażby Łukasz Kolenda i Dominik Olejniczak z sopockiego Trefla. Dwaj gracze młodego pokolenia są ważnymi postaciami zespołu, który dotarł do półfinału Suzuki Pucharu Polski.
Wyżej nie mógł się znaleźć, bo w sobotę został zatrzymany przez PGE Spójnia Stargard. Podopieczni Marka Łukomskiego to największe zaskoczenie imprezy w Lublinie. Zawodnicy ze Stargard nie byli typowani do gry w wielkim finale, ponieważ zarówno w ćwierćfinale, jak i półfinale mierzyli się ze znacznie wyżej notowanymi przeciwnikami.
Stargardzianie jednak pokazali charakter i najpierw wyeliminowali WKS Śląsk Wrocław, a później ograli Trefla Sopot. W finale nie mieli już większych szans i przegrali z faworyzowaną Eneą Zastal BC Zielona Góra. Mistrz Polski to w tej chwili zespół, który przerasta polską ligę o kilka klas, więc jego triumf nie powinien nikogo dziwić.
Szkoda tylko, że w tej imprezie tak mało było lubelskich akcentów. Pszczółka Start Lublin zakończyła udział w Suzuki Puchar Polski już na poziomie ćwierćfinału, kiedy w czwartek przegrała z Arged BMSlam Stal Ostrów Wielkopolski. Ekipę Davida Dedka trzeba jednak pochwalić za waleczność oraz charakter, bo, mimo wielu przeciwności, potrafiła prowadzić wyrównaną rywalizację z renomowanym przeciwnikiem.
Honor lublinian uratowali Martins Laksa i ... sędziowie. Łotysz wygrał Aerowatch Konkurs Rzutów za Trzy Punkty, a główną nagrodę odbierał w towarzystwie swojej latorośli. Sędziowie z województwa lubelskiego byli natomiast bardzo mocno reprezentowani podczas turnieju w hali Globus. Spisywali się bardzo dobrze, co dwójce z nich pozwoliło poprowadzić wielki finał. Karol Nowak i Mariusz Nawrocki z pewnością na długo zapamiętają niedzielny wieczór, zwłaszcza, że w decydującym spotkaniu również spisywali się bez zarzutu.