Włoski helikopter AW101, produkcji Grupy Leonardo, po pokazach w Polsce odleciał do Włoch. W locie powrotnym maszyna musiała w niedzielę awaryjnie lądować na Słowacji, na lotnisku jednego z tamtejszych aeroklubów
Jak donoszą portale lotnicze powodem przymusowego lądowania była awaria dwóch z trzech silników. Nie wiadomo czy chodziło o rzeczywistą awarię czy też komunikat check engine i lądowanie prewencyjne.
Natomiast Krzysztof Krystowski z Leonardo, na jednym z portali społecznościowych, informował w niedzielę popołudniu, że „lądowanie i postój na Słowacji były planowane”.
Przypomnijmy, włoski śmigłowiec przyleciał do Polski na dwa pokazy – w Świdniku i w Warszawie. Wizyta była związana z przetargiem ogłoszonym przez MON na zakup 16 maszyn – 8 dla wojsk specjalnych i 8 dla marynarki. AW101 jest to maszyna przystosowana do obu tych zadań. Do przetargu zostały zaproszone konsorcja: PZL Mielec i Sikorsky Aircraft Corporations, WSK PZL-Świdnik oraz konsorcjum Airbus Helicopters i Heli Invest. Do 13 marca te firmy muszą złożyć oferty.
PZL-Świdnik jest częścią Grupy Leonardo. Martyna Gawryluk, odpowiedzialna za kontakt z prasą z ramienia PZL-Świdnik na razie wstrzymuje się od wypowiadania opinii na temat lądowania na Słowacji.
@TrompBK lądowanie i postój na Słowacji były planowane.
— Krzysztof Krystowski (@K2krystowski) 5 marca 2017