Zakończyła się akcja "Rodacy Polakom zza wschodniej granicy”. W Świdniku udało się przygotować około 200 paczek
- W tym roku mieszkańcy Świdnika byli wyjątkowo hojni - mówi Kazimierz Bachanek, koordynator akcji. - Zebraliśmy prawie 2 tony żywności. To naprawdę bardzo dużo.
Organizatorzy - Ruch Odbudowy Polski Świdnik, Szkoła Podstawowa nr 5, II Liceum Ogólnokształcące oraz Towarzystwo Pomocy im. św. Brata Alberta - zrobili około dwustu paczek. W każdej znalazło się m. in: 5 konserw mięsnych, makaron, kasza, ryż, mąka, litr oleju, herbata, przyprawy oraz słodycze dla dzieci. Nie mogło również zabraknąć świątecznej kartki z życzeniami i opłatka.
W środę z samego rana wszystkie dary pojechały na Białoruś. - Od czterech lat pomagamy w ten sposób potrzebującym rodakom - mówi Bachanek. - Większość paczek trafi do Radunia i okolic, reszta - około 20 proc., do Grodna - wyjaśnia.
Raduń to partnerskie miasteczko Świdnika. Prawie wszyscy jego mieszkańcy są Polakami. Część działa aktywnie w regionalnym oddziale Związku Polaków na Białorusi.
W zbiórkę zaangażowało się mnóstwo osób. - Co roku coś przynoszę, głównie konserwy, mąkę i trochę cukierków dla najmłodszych. Utrzymuję się z niewielkiej emerytury, dlatego na zakupy mogę przeznaczyć kilkadziesiąt złotych. To zawsze coś... - mówi pani Maria, mieszkanka ul. Racławickiej.
Pomagały także świdnickie firmy i szkoły. - Dzieci przynosiły dary z domu, przede wszystkim żywność oraz ubrania - mówi Krzysztof Banaszek, wicedyrektor Zespołu Szkół nr 1. - Organizowaliśmy także kiermasze prac plastycznych naszych uczniów. Za uzbierane pieniądze kupiliśmy podstawowe produkty spożywcze dla rodzin z Białorusi - wyjaśnia.
Od lat w akcję aktywnie włącza się też świdnickie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej. - Jak co roku udostępniliśmy nasz samochód dostawczy. Załadowany po brzegi pojechał na Białoruś - mówi Krzysztof Michalski, wiceprezes przedsiębiorstwa. - Przekazaliśmy też trochę pieniędzy na żywność i środki czystości. Możemy, więc pomagamy - dodaje.