Zaczęło się od wyjaśniania tego, czy burmistrz może nakazać coś nauczycielom, a skończyło na wypowiedziach o sztucznej macicy, syntetycznej spermie i homoseksualistach kupujących dzieci na targu. Przemowę burmistrza Świdnika na czwartkowej sesji komentują radni z klubu, który wcześniej przygotował apel w sprawie kontrowersyjnego podręcznika do HiT prof. Wojciecha Roszkowskiego.
Traktując poważnie grupę radnych opozycyjnych, chciałem bardzo krótko odpowiedzieć na apel (radnych Świdnik Wspólna Sprawa, by podręcznik do historii i teraźniejszości, którego autorem jest prof. Wojciech Roszkowski nie został wprowadzony w miejskim liceum ogólnokształcącym – red.) i wyjaśnić pewne wątpliwości – rozpoczął swoje wystąpienie na czwartkowej sesji Rady Miasta Świdnik burmistrz Waldemar Jakson. Zaznaczył, że podręcznik „bardzo wnikliwie” przeczytał.
W dalszej części tłumaczył, że burmistrz nie może zakazywać czy nakazywać używania takiego czy innego podręcznika w szkołach, bo po pierwsze byłoby to „pogwałceniem Konstytucji”. – To byłaby cenzura prewencyjna – podkreślił burmistrz.
Dodał też, że „burmistrz nie ma uprawnień do tego, aby zakazywać czegokolwiek na płaszczyźnie edukacji”. – Burmistrz jest organem prowadzącym, a nie organem nadzoru pedagogicznego. Tym organem jest kuratorium oświaty. To ono rozlicza nauczycieli czy szkoły, stosując nadzór pedagogiczny z tego czy podstawa programowa jest realizowana.
Dalej Waldemar Jakson mówił o tym, że„ kampania antypodręcznikowa była prowadzona w taki sposób, jakby ten podręcznik był obowiązkowy i jakby nie było żadnej alternatywy”. – Otóż obecnie trzy podręczniki, w tym podręcznik prof. Roszkowskiego, są zatwierdzone do użytku, jeśli chodzi o ten przedmiot. A czwarty, wydawnictwa Operon, jest w trakcie zatwierdzania – dodał Jakson.
Burmistrz podkreślił również, że „zakazywanie czytania jakiejś książki bardzo źle się kojarzy”. – Przynajmniej mnie – osobie, która żyła w okresie komunizmu, gdzie był Główny Urząd Cenzury i gdzie wszystko kontrolowano i w zasadzie wszystkiego zakazywano.
Część wypowiedzi odnosiła się do zarzutu z apelu radnych Świdnik Wspólna Sprawa, dotyczącego metody in vitro (że publikacja prof. Roszkowskiego „uderza w dzieci poczęte w wyniku leczenia niepłodności, nazywając metodę in vitro produkcją i hodowlą ludzi” oraz stawiając pytanie „kto będzie kochał wyprodukowane w ten sposób dzieci?”).
Burmistrz powiedział, że w publikacji prof. Roszkowskiego „nie ma żadnego fragmentu o in vitro”.
– Tam jest domniemanie, co autor może mieć, albo ma na myśli – ocenił Jakson. – Czyli to można nazwać taką manipulacją. To jest metoda bardzo często stosowana w socjotechnikach – imputowanie poglądów, po to, żeby można było wygodniej atakować.
Burmistrz dodał, że „problem poruszany przez profesora obejmuje znacznie szerszy zakres niż samo in vitro”. – Ten sposób przedstawiania sprawy przez profesora, to dla mnie, jest to przede wszystkim stwierdzenie, że rozwój nowych technologii medycznych i biologicznych zagraża związkom emocjonalnym i etycznym zobowiązaniom, które mogłyby istnieć pomiędzy osobami w pozycji rodzicielskiej, a tymi w pozycji dziecięcej. Oczywiście o tym można dyskutować – powiedział o swoim wrażeniu burmistrz.
Jego zdaniem chodziło przede wszystkim o obronę przed dystopijnym światem Aldousa Huxleya (autora powieści wydanej w 1932 r. pt. „Nowy wspaniały świat” – o świecie całkowicie pozbawionym emocji – red.).
Burmistrz dalej mówił o badaniach i eksperymentach. W trakcie jego wypowiedzi padły słowa o„syntetycznej spermie” czy „sztucznej macicy”. – Która może być ratunkiem np. dla wcześniaków, ale może też posłużyć do produkcji ludzi i ich selekcji. I tutaj o tym prof. Roszkowski mówi – stwierdził burmistrz. Jego zdaniem to „może wytyczać nowe ścieżki w stronę świata Huxleya”.
– To był półgodziny bełkot – komentuje wystąpienie burmistrza Mariusz Wilk, szef klubu Świdnik Wspólna Sprawa. – Taka sytuacja w ogóle nie powinna mieć miejsca. Nie powinna się zdarzyć, zwłaszcza osobie piastującej takie stanowisko. To jest przerażające. To, co usłyszeliśmy było stekiem bzdur i pomówień. Kiedy burmistrz mówił o sztucznej macicy moje oczy nie mogły zrobić się jeszcze większe. A to nie był jeszcze koniec wystąpienia. Nie mogłem zareagować na te słowa od razu, bo byłem tym tak bardzo zaskoczony i zszokowany. Nie spodziewałem się, że burmistrz może publicznie wygłaszać takie tezy. Ale do tego stanowiska na pewno się odniesiemy. I dodaje: – Burmistrz po raz kolejny obraża kobiety i osoby nieheteroseksualne. Smutne, że nie wyciągnął wniosków z historii, kiedy kobiety nazwał „bydłem”.
– Jeszcze teraz jestem w szoku, zwłaszcza po tym jak usłyszałam, że homoseksualiści kupują dzieci na targu – przyznaje radna Magdalena Szabała (Świdnik Wspólna Sprawa). – Słowami burmistrza jestem niemile zaskoczona. Czuję się też osobiście urażona jako kobieta. Pan burmistrz zachęca wszystkich do tego, by szanowali czyjeś zdanie, tymczasem sam tego nie robi.
Burmistrz w wypowiedzi na sesji, mówiąc o „handlu ludźmi” stwierdził też, że „każdego roku dziesiątki tysięcy kobiet z całego świata są przymuszane do rodzenia dzieci przeznaczonych na rynek surogactwa”. – Można powiedzieć, że jest to półlegalny międzynarodowy biznes. Oczywiście on wykorzystuje trudną sytuację finansową kobiet, zwłaszcza z krajów rozwijających się – powiedział burmistrz.
Jego zdaniem te kobiety są traktowane jak „fabryki dzieci, są eksploatowane i porzucone”.