Urzędnicy niechętnie informują o możliwości otrzymania pieniędzy za zajęte przez państwo grunty. Wiele wniosków kierują od razu do sądu. Tym samym narażają się na większe koszty. Za nasze pieniądze oczywiście. Niewiele osób wie, że na złożenie wniosków ma czas tylko do końca roku.
– Przepisy są jasne i precyzyjne. Określono termin składania tych wniosków i wszystkie zasady. Największy problem jest teraz z lokalnymi władzami. Widać, że samorządy często nie dosyć, że nie informują o możliwości wykupu tej ziemi, to nawet to utrudniają.
• Co może więc zrobić wnioskodawca?
– Nie ma wyjścia. Musi się zdać na postępowanie administracyjne urzędów. Samorządy odwlekają wypłatę odszkodowania. Taką wybrały linię obrony. Ale ostatecznie nie mają szans tych spraw wygrać. I tak będą musiały zapłacić.
• A co z brakiem informacji
ze strony samorządów?
– W zasadzie jeśli dany akt normatywny został ogłoszony w Dzienniku Ustaw, to każdy ma możliwość zapoznania się z nim. Ale w praktyce jest tak, że nikt tych dzienników nie czyta. Natomiast w kodeksie postępowania cywilnego jest zapis o pogłębianiu zaufania wobec państwa. Tym właśnie powinni kierować się urzędnicy. I pouczyć swoich obywateli, że mogą odzyskać pieniądze za utracone grunty.
• A samorządy zamiast pomagać, idą do sądu.
– Dokładnie. Jeśli komuś uda się w jakiś sposób dowiedzieć o tych odszkodowaniach i złożyć wniosek, wtedy urzędnicy idą z nim na wojnę. Odwlekając wypłatę odszkodowań sami narażają samorządy na koszty przede wszystkim sądowe. Możliwe też, że będą musiały ostatecznie wypłacić całą kwotę wraz z odsetkami.
• Gdzie wobec tego wnioskodawcy mogą szukać pomocy?
– Mogą zgłaszać się do nas. Chętnie zajmiemy się ich sprawami. Będziemy ich też reprezentować w sądzie i udzielimy im wszelkich porad.