Łukasz zatłukł kamieniem na śmierć małego kotka. Kolegom, którzy się temu przyglądali wyjaśnił, że zwierzak... podrapał go w rękę. Sprawę bada świdnicka policja, która doskonale zna młodego oprawcę. Kilka tygodni temu chłopiec został przyłapany na kradzieży w jednym z hipermarketów.
- W pewnym momencie Łukasz wziął duży kamień i zaczął okładać nim kota. Po kilku minutach zwierzę nie żyło - opowiada Wanda Karpiuk, mieszkająca w pobliżu placu. - Tak opowiadały mi dzieci, które to widziały.
Zbulwersowana całą sytuacją, pani Wanda natychmiast poszła do domu chłopca. - Łukasz przyznał się do wszystkiego. Powiedział, że zabił, bo kot podrapał go w rękę - wyjaśnia. - Co ciekawe, w rozmowie ze mną chłopiec nie przejawiał żadnej skruchy. Jakby całe to zdarzenie było dla niego błahostką.
W piątek Wanda Karpiuk powiadomiła o wszystkim świdnicką policję. - Natychmiast pojechaliśmy na miejsce. Na stercie kamieni rzeczywiście leżał zabity kot. Na kamieniach były jeszcze ślady krwi - tłumaczy Edyta Mańko, specjalista ds. nieletnich z Komendy Powiatowej Policji w Świdniku. - Z relacji dzieci, z którymi rozmawialiśmy, wynika, że sprawcą zabójstwa jest prawdopodobnie siedmioletni Łukasz. Jutro wezwiemy go do nas razem z rodzicami.
- Jeśli w toku postępowania okaże się, że zabił właśnie ten chłopiec, sprawa będzie jeszcze bardziej bulwersująca. Bo mimo bardzo młodego wieku Łukasz już raz miał konflikt z prawem. Został przyłapany na kradzieży w jednym z hipermarketów - mówi Mańko. - Tak czy inaczej, to nie jest normalne, żeby dziecko z premedytacją zabijało małe zwierzę, bo to go podrapało. Aż strach myśleć, co może się zdarzyć za kilka lat, jak chłopiec będzie starszy.
Nam nie udało się wczoraj porozmawiać ani z Łukaszem, ani z jego rodzicami. Drzwi do ich mieszkania otworzyła nam ciotka chłopca. - Ja nie komentuję tego zdarzenia - ucięła rozmowę. - A kiedy rodzice dziecka będą w domu? - Nie wiem.