Wiadukty i przejścia nad al. Lotników Polskich są w fatalnym stanie. Na ludzi i przejeżdżające tamtędy samochody sypie się gruz. Nadzór budowlany jeszcze w grudniu nakazał natychmiastowy remont. Ale właścicielom wiaduktów nie spieszy się z rozpoczęciem prac.
– W zeszłym tygodniu jechałem do zakładów lotniczych – mówi pan Artur. – Przejeżdżałem pod wiaduktem. Nagle, tuż przed moją przednią szybą, spadł kawałek gruzu z kładki nad ulicą... O mało nie przyłożyłem w barierkę!
Piesi nad al. Lotników Polskich mogą przejść na trzy sposoby: należącym do miasta wiaduktem drogowym, wiaduktem kolejowym, którym zarządzają Polskie Linie Kolejowe albo kładką dla pieszych. Ta ostatnia należy do Starostwa Powiatowego. Nadzór budowlany sprawdził stan tych przejść w grudniu zeszłego roku. I zadecydował o ich natychmiastowym remoncie.
– Nakazałem miastu przygotowanie dokumentacji i rozpoczęcie prac – mówi Krzysztof Baranowski, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego. – Z kładką była sprawa bardziej skomplikowana, bo były problemy z ustaleniem do kogo należy. Czy do powiatu, czy do PZL Świdnik.
Władze powiatu przyznały się, że to jednak one zajmują się przejściem dla pieszych. – Rzeczywiście, kiedyś kładka należała do PZL. Ale teraz my się nią zajmujemy – mówi Mirosław Kwiatosz, wicestarosta świdnicki. – Kładkę chcemy odnowić w tym samym czasie co kolej swój przejazd. Poza tym, jesteśmy ubezpieczeni, więc jeśli spadający gruz zniszczy komuś samochód, będzie mógł odzyskać pieniądze.
Kolej rozpoczyna swój remont na wiosnę. – Odnowienie wiaduktu jest ujęte w naszych tegorocznych planach – mówi Henryk Staniewski, dyrektor lubelskiego oddziału Polskich Linii Kolejowych. – Do pracy przystąpimy w maju.
Na razie nie wiadomo jeszcze, czy miasto wyremontuje swój przejazd drogowy. – W tegorocznych wydatkach nie uwzględniliśmy tej inwestycji – tłumaczy Ryszard Sudoł, zastępca burmistrza Świdnika. – Ale być może uda się nam jeszcze w tym roku odnowić przejazd. Pewności jednak nie ma.
Stanowcze kroki natomiast zapowiada inspektor nadzoru budowlanego. – Jeśli samorządy nie zajmą się remontem wiaduktów, na pewno zareaguję – obiecuje Krzysztof Baranowski.