Władze miasta będą musiały prawdopodobnie zwrócić unijne pieniądze, które dostały 3 lata temu
Jeden z zapisów przetargu mówił, że wykonawca który go wygra, musi mieć doświadczenie w wykonaniu kolektora słonecznego. Żaden nie miał, dlatego wszyscy wskazali na tego samego podwykonawcę, który takie uprawnienia miał. Wtedy świdnicki Urząd Miasta uznał, że skoro wszyscy mają jednego podwykonawcę, to równocześnie mają takie samo doświadczenie.
- To drobne uchybienie. Naszym zdaniem, główny cel został zrealizowany, bo z basenu korzystają dzieci i młodzież ze Świdnika oraz spoza miasta. Żadna dotychczasowa kontrola nie wykazała naruszenia zasad praworządności - tłumaczy Andrzej Radek, zastępca burmistrza Świdnika. - Jeden podwykonawca występował u wszystkich oferentów. Żaden z nich tego nie oprotestował.
Miasto jeszcze nie podjęło decyzji, czy zwróci unijne pieniądze, a gra idzie o ponad 1,9 mln zł. - Nie wiem, czy je oddamy, bo sprawa jest w toku. Wystąpiliśmy do Ministerstwa Rozwoju Regionalnego z prośbą o interpretację przepisów - mówi Radek. - Przestudiowaliśmy jeszcze raz wszystkie dokumenty i sięgnęliśmy po orzecznictwo Trybunału Europejskiego. Zdarzały się już w przeszłości takie przypadki i wyrok trybunału był pozytywny.
Dla Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie sprawa jest jasna. To wykonawca powinien się wykazać doświadczeniem, a nie podwykonawca. Urząd Miasta w Świdniku źle zapisał warunki przetargu. Dlatego powinien go unieważnić.
- Nie mieli czasu na nowy, bo czas ich gonił. Unijne pieniądze leżały na koncie i mijał termin ich wykorzystania. A nowy przetarg musiałby potrwać - zdradza nam anonimowo jeden z pracowników świdnickiego magistratu.
- Doszło do uchybienia, dlatego wystąpiliśmy z wnioskiem o zwrot pieniędzy w ciągu dwóch tygodni. Ten termin się zbliża. W międzyczasie Urząd Miasta przysłał pismo o wstrzymanie egzekucji, bo chcą się skonsultować z ministerstwem. Być może nie będą musieli oddawać całej kwoty - mówi Dariusz Jezior, dyrektor Wydziału Koordynacji Funduszy Unijnych w Urzędzie Wojewódzkim w Lublinie. Jego zdaniem, władze Świdnika najpierw powinny oddać pieniądze, a potem się odwoływać. Inaczej w razie przegranej, stracą dużo pieniędzy na odsetki. - Wiem, że gmina bierze taki scenariusz pod uwagę - dodaje dyr. Jezior.