Od 1 czerwca szpitale jednoimienne będą wracać do normalnej pracy - poinformował podczas dzisiejszej konferencji prasowej Łukasz Szumowski, minister zdrowia. W pierwszej kolejności będzie to dotyczyć tych placówek, w których jest najmniej nowych zakażeń.
Jak powiedział szef resortu zdrowia, duże ognisko koronawirusa jest na Śląsku. W pozostałych regionach Polski sytuację udało się opanować.
Dlatego podjęto decyzję o powrocie szpitali jednoimiennych do normalnego trybu funkcjonowania. – Pozostawiamy oczywiście odziały zakaźne jako ten bufor, gdzie również mamy jeszcze sporo wolnych łóżek. To nie oznacza, że likwidujemy tę sieć szpitali, bo wiemy, że coraz częściej mówi się o drugiej fali, o wzroście zakażeń jesienią – mówił Łukasz Szumowski.
– W województwie lubelskim w szpitalu jednoimiennym na 300 łóżek jest 17 pacjentów, w lubuskim na 200 łóżek jest dwóch pacjentów, w warmińsko-mazurskim na 170 łózek jest 17 pacjentów, czy w podlaskim na 540 łóżek jest też 17 pacjentów – wyliczał.
Szpital w Puławach, który w związku z epidemią od dwóch miesięcy działa jako szpital zakaźny, przyjmuje tylko pacjentów z COVID-19. W tym momencie jest tam 300 łóżek zakaźnych.
– Sytuacja epidemiologiczna w województwie lubelskim zaczyna się jednak stabilizować, mamy coraz mniej przypadków zakażeń koronawirusem. Aktualnie hospitalizujemy kilku pacjentów z COVID-19 tygodniowo, nie ma więc sensu utrzymywać zakaźnych łóżek w dotychczasowym wymiarze – tłumaczył nam Piotr Rybak, dyrektor szpitala w Puławach.
Proces powrotu szpitali do normalnej pracy ma się rozpocząć 1 czerwca.
Jak zastrzegł Łukasz Szumowski, epidemia w Polsce nie zniknęła. – Epidemia nie znika, być może mamy dołek w przebiegu tej epidemii, ale z drugiej strony wykorzystajmy to do pracy na rzecz pacjentów zupełnie innych niż COVID, gdzie przecież oni cały czas czekają na to, żeby to wszystko ruszyło – mówił.