Nadal nie wiemy, ile pieniędzy dostanie miasto za sprzedaż praw do nazwy hali przy Lubelskiej. Arenę wybudowaną za 106 mln zł przez trzy lata chce marketingowo wykorzystywać Grupa Azoty. To, czy rzeczywiście to „tajemnica handlowa”, rozważą teraz sędziowie Samorządowego Kolegium Odwoławczego.
Lubelska Fundacja Wolności w trybie dostępu do informacji publicznej zapytała władze miasta Puławy o to, ile Grupa Azoty S.A wpłaci do miejskiej kasy za nabycie praw do nazwy nowej hali widowiskowo-sportowej. W odpowiedzi otrzymała umowę - ale bez kwot, które chronić ma „tajemnica handlowa”. Od decyzji o utajnieniu zapisów fundacja odwołała się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego.
– Uważam, że ta sprawa powinna zostać szybko rozstrzygnięta, a dane ujawnione – mówi Krzysztof Jakubowski, prezes FW.
Przekonanie co do faktu, że wysokość kwoty za sponsoring zostanie odtajniona wynika z dotychczasowego orzecznictwa polskich sądów. W Szczecinie kilka lat temu próbowano utajnić umowę sprzedającą prawa do nazwy hali sportowej przez spółkę Netto. Po długiej prawnej batalii, jaką stoczył wówczas Watchdog Polska, tamtejszy wojewódzki sąd administracyjny uznał, że wysokość kwoty sponsoringu nie można uznać za tajemnicę handlową przedsiębiorstwa.
Przypomnijmy, że umowa sponsorska pomiędzy Grupą Azoty a miastem Puławy, została podpisana 17 listopada. Sumy, jaka z tego tytułu trafi do budżetu miasta, nie poznali nawet miejscy radni. Wiemy natomiast coraz więcej na temat kosztów, do poniesienia których – by spełnić oczekiwania sponsora – zobowiązało się samo miasto.
Za ustawienie 10-metrowego pylona reklamowego z podświetlonym napisem „Grupa Azoty Arena” Puławy zapłacą 242,5 tys. zł. Wykonawcą została firma Ideart z Radzymina.
Sponsor będzie mógł także skorzystać z możliwości wyświetlania materiałów na telebimie budowanym przez miasto niezależnie od umowy sponsorskiej. Jego koszt to 480 tys. zł. Do wyświetlania na nim własnych treści Azoty zabezpieczyły się umową.
To nie wszystko. Umowa nakłada na Puławy obowiązek corocznego badania efektywności sponsorskich reklam na nośnikach własnych. Jak ustaliła Fundacja Wolności, koszt takiego badania w jednej z wiodących firm zajmujących się tego rodzaju zadaniami, może sięgać nawet setek tysięcy złotych.
Miastu grożą też kary finansowe, jeśli np. na plakacie wydarzenia organizowanego w hali, logo jakiejkolwiek innej firmy byłoby większe od znaku handlowego Grupy Azoty. Kara może czekać Puławy także za umieszczenie na terenie areny reklamy innego podmiotu, który Grupa Azoty uznałaby za konkurencyjny.